Liga Europy. KRC Genk - Lech Poznań. Belgowie bardziej niż piłkarzy Lecha boją się jego kibiców

Lecha Poznań czeka trudny mecz z KRC Genk, a jego kibicami trudny wyjazd do Belgii. Spotkanie III rundy eliminacji Ligi Europy, mimo początkowych problemów, będzie można obejrzeć w polskiej telewizji.

„Boją się nas, Lecha zna cały świat”

Pytanie tylko czy o taką rozpoznawalność na świecie chodziło. Belgowie bardziej niż piłkarzy Lecha obawiają się jego kibiców. W tamtejszych mediach króluje zdjęcie Nikoli Vujadinovicia zapatrzonego w kłęby dymu unoszące się nad murawą stadionu w Poznaniu. Zdjęcie zrobiono w pamiętnym meczu przeciwko Legii, który został przerwany, gdy na boisko wbiegli kibice.

20.05.2018 Poznań, Inea Stadion. Mecz ekstraklasy  Lech Poznań - Legia Warszawa20.05.2018 Poznań, Inea Stadion. Mecz ekstraklasy Lech Poznań - Legia Warszawa PIOTR SKÓRNICKI

Gospodarze spodziewają się przyjazdu około tysiąca fanów z Poznania. Nie zamierzają przywitać ich z otwartymi rękami. Nad miastem ma latać wynajęty przez klub helikopter, który będzie śledził zachowanie kibiców „Kolejorza”. Do 65-tysięcznego miasta sprowadzono też dodatkowe siły policji. We czwartek trudno będzie kupić bilet na to spotkanie, bo sprzedaż zakończono dzień wcześniej, aby utrudnić gościom wejście na stadion.

Przegląd belgijskich mediów jasno pokazuje, że spotkanie Ligi Europy z Lechem nie budzi wielkiego zainteresowania. Tamtejsi kibice z przeglądu prasy dowiedzą się, że „Kolejorz” to ten klub, z którego do Borussi Dortmund przeszedł Robert Lewandowski. Z obecnej kadry kilka zdań poświęca się Darko Jevticiowi i Christianowi Gytkjaerowi, którzy zdaniem Belgów są najlepszymi zawodnikami Lecha.

>> Liga Europy. Genk - Lech Poznań. Duże osłabienia Lecha. Nie zagra m.in. Pedro Tiba

Chociaż długo wydawało się, że kibice nie zobaczą tego spotkania, bo Belgowie podjęli decyzję o nieprodukowaniu sygnału telewizyjnego, to przeddzień meczu Polsatowi udało się namówić Belgów, by zrobili to specjalnie dla niego. W efekcie polscy kibice będą mogli śledzić rywalizację Lecha z Genk w Polsacie Sport Extra. Początek o 19:55.

Matura wśród sprawdzianów

Bardziej szczegółowo czwartkowego rywala przeanalizował trener KRC Genk - Philippe Clement. Jego zdaniem przewaga polskiego zespołu może wynikać z doświadczenia zawodników. Lech ma bowiem zdecydowanie starszą kadrę.

- Szczególną uwagę zwróciliśmy na szybkich skrzydłowych oraz kreatywnych środkowych pomocników. Wiemy też, że Lech sporo goli strzela w końcówkach meczów, jednak dla nas nie robi to żadnej różnicy. Przygotowując się do tego spotkania szykowaliśmy się do gry przez pełne 90 minut, a nie tylko w końcówce – mówił trener Genk na konferencji prasowej.

Przed „Kolejorzem” bardzo trudne zadanie. Ivan Djurdjević od początku swojej pracy z zespołem powtarza, że każdy mecz traktuje jako test. Na razie żadnego nie oblał, ale poziom trudności był dotychczas na poziomie podstawówki. Egzotyczni rywale w eliminacjach Ligi Europy już się skończyli. Teraz Lechowi przyjdzie zmierzyć się z trzecim najlepszym klubem w Belgii, który w dodatku znajduje się w bardzo korzystnym dla siebie okresie.

Genk wysoko wygrał wszystkie letnie sparingi, w poprzedniej rundzie eliminacji LE zdeklasował luksemburską Folę (5:0, 4:1), a w lidze pokonał Lokeren 4:0 i zremisował z Sint Truidense 1:1. W klubie udało się też zatrzymać najważniejszych piłkarzy i dodatkowo podnieść rywalizację kolejnymi transferami.

>> Jagiellonia Białystok - Gent. Vadis Odjidja-Ofoe skomentował zespół rywali

- Zagramy z bardzo dobrym zespołem, który dobry rok temu grał w ćwierćfinale Ligi Europy. Ja i zespół jesteśmy bardzo zmotywowani. Przed nami kolejny mecz, w którym musimy pokazać, że jesteśmy maksymalnie zaangażowani i przygotowani. My też jesteśmy w dobrym momencie. Czeka nas trudne zadanie, ale musimy pokazać swoją wartość – komentował podczas konferencji prasowej trener Djurdjević.

Wykorzystać słaby punkt Belgów

Lech nie strzela na wyjeździe – Lech odpada. Taka zależność sprawdzała się w ostatnich latach. W 2012, 2013, 2014 i 2017 roku, Lech mimo rozstawienia odpadał w III rundzie eliminacji Ligi Europy. Obecnie, po wycofaniu reformy Platiniego drużyna z Poznania była dolosowywana do Genku. Teoretycznie powinno być więc jeszcze trudniej.

Jedną z przyczyn odpadnięcia „Kolejorza” w tej fazie rozgrywek zawsze był brak strzelonego gola na wyjeździe. Jeśli Lechowi uda się zdobyć w tym meczu bramkę, jego szanse zdecydowanie wzrosną. Okazja ku temu może się pojawić.

- Najsłabszym elementem Genk jest defensywa, zwłaszcza po odejściu Gambijczyka Omara Colleya. Środkowi obrońcy gubią linię (Joseph Aidoo) i mają problemy ze zwrotnością (Sebastien Dewaest). Boczni zaś grają bardzo ofensywnie i zdarza im się nie wrócić na czas pod swoje pola karne – mówił dla „Gazety Wyborczej” Mariusz Moński, ekspert ligi belgijskiej.

>> Legia Warszawa - Dudelange. Pokazać jedność i uniknąć kompromitacji

Zawieszenie i kontuzje dodatkowym utrudnieniem

- Tiba nie zagra, bo jest zawieszony za kartki. Nie ma z nami Janickiego, Tymoteusza Klupsia i Dioniego, który nie jest jeszcze przygotowany na sto procent – poinformował w środę Ivan Djurdjević.

Najtrudniej zastąpić będzie Pedro Tibę, szybko stał się dla Lecha kluczowym piłkarzem. Strzela bardzo ważne gole - dające zwycięstwo z Wisłą Płock i Śląskiem Wrocław, ale przede wszystkim dryguje grą całego zespołu. To on nadaje tempo większości akcji i jego stać na nieszablonowe zagrania. Brak Tiby w środku pola może okazać się kluczowy.

Przewidywany skład Lecha na mecz z KRC Genk:

Burić – De Marco, Rogne, Vujadinović/Orłowski – Kostewycz, Trałka, Cywka, Gajos, Makuszewski – Jevtić, Gytkjaer

Więcej o:
Copyright © Agora SA