Bayern Monachium rozbił w Londynie Tottenham 7:2 i jest jedną z ledwie czterech drużyn - obok PSG, Ajaksu i Manchesteru City - które po dwóch kolejkach Ligi Mistrzów mają komplet punktów. A Serge Gnabry z czterema golami (wszystkie z meczu z Tottenhamem) i Robert Lewandowski z trzema są w czołówce strzelców. Przedziela ich tylko Erling Haland z Red Bull Salzburg.
Tak Robert Lewandowski przeszedł do historii Bundesligi:
Wtorek w Londynie był dla Lewandowskiego dniem jak co dzień w tym sezonie: poza spotkaniem o Superpuchar z Borussią, Polak strzela gole w każdym meczu, każdych rozgrywek. A w co drugim meczu strzela co najmniej dwa gole. Na każdą bramkę w lidze i pucharach potrzebuje średnio niespełna 49 minut. W Londynie wystarczyło mu po 45. "To był dziwny mecz. Tottenham prowadził, a potem jeszcze przy stanie 1:1 w końcowych minutach pierwszej połowy kontrolował mecz dzięki energii Moussy Sissoko i Tanguya Ndombele. I wtedy wkroczył Lewandowski" - pisze Guardian o golu na 2:1 dla Bayernu, bramce której poprzedzające ją minuty nie zapowiadały.
"Przy całej błyskotliwości Serge’a Gnabry’ego, to Lewandowski zadbał o przełom w tym meczu. Bramką prawdziwego zabójcy. To była chwila, w której jakby wyssało powietrze ze stadionu. Nie chodzi o siłę strzału, albo jakąś zdumiewającą sztuczkę. Tylko o sposób, w jaki Lewandowski wypatrzył tego gola, zrobił ruch, obrócił się, strzelił i nawet zaczął już świętować, zanim piłkarze wokół niego zorientowali się, co się stanie" - pisze Barney Ronay z "Guardiana". Wylicza: to był jego 13 kontakt z piłką, trzy z nich były strzałami, sześć - celnymi podaniami. "A w międzyczasie Lewandowskiemu wystarczało chodzenie po ściśle określonych miejscach w okolicach pola karnego. A on się porusza wyjątkowo. Skrada się, przemyka bokiem, wije się. Bywa krytykowany, bo jego gra stała się bardziej wycofana. Stał się zaawansowaną, dobrze funkcjonującą maszyną, która powtarza cały czas te same mordercze ruchy na tym samym skrawku boiska. A potem przenika jak duch przez ścianę, zbliżając się do celu, pojawiając się nagle w nieoczekiwanych miejscach, materializując się w centrum wydarzeń".
Bayern prowadzi w tabeli grupy B przed Crveną Zvezdą Belgrad, która ma trzy punkty, Tottenhamem i Olympiakosem Pireus (po jednym punkcie). W sobotę w Bundeslidzie mistrzowie Niemiec grają u siebie z Hoffenheim. Dla Lewandowskiego to będzie szansa na gola nr 15 dla klubu w jedenastym meczu sezonu.