Mecz znakomicie rozpoczął Liverpool, bo już w 9. minucie Mane przeprowadził kapitalną akcję z Firmino i wpakował piłkę do bramki. W 25. minucie było już 2:0, a podanie Alexandra-Arnolda wykorzystał Robertson. W 36. minucie wydawało się, że jest już po meczu, bo Salah doskonale odnalazł się w polu karnym i dobił strzał Firmino.
Wtedy jednak Salzburg wziął się do pracy, a na Anfield pierwszy raz zrobiło się ciszej. W 39. minucie Hwang Hee-Chan strzelił na 3:1, a w głowie mogło się mocno zakręcić van Dijkowi, który po prostu został wkręcony w ziemię. Ten gol dał nadzieję Salzburgowi na lepszą drugą połowę. I tak też się stało.
W 56. minucie kontaktowego gola dla RB zdobył Minamino, a Liverpool wyglądał na mocno oszołomionego. Chwilę potem na boisku pojawił się także najlepszy strzelec drużyny, 19-letni Norweg Erling Haaland i już po trzech minutach mógł świętować gola, bo kompletnie zapomniała o nim defensywa Liverpoolu, a Minamino posłał do niego podanie, które przeszyło pole bramkowe liverpoolczyków.
W sumie Haaland ma już 19 bramek w zaledwie 11 meczach w tym sezonie. Jeśli weźmiemy pod uwagę tylko gole w Lidze Mistrzów, to Norweg ma już 4 bramki w zaledwie dwóch spotkaniach.
Decydujący cios wyprowadził jednak Liverpool. W 69. minucie Firmino znakomicie zgrał piłkę w pole karne, a tam najszybszy okazał się Salah, który wpakował piłkę do bramki. Salzburg próbował swoich sił w kilku szaleńczych kontrach, ale Liverpool nie wypuścił prowadzenia.
Dzięki wygranej Liverpool ma pierwsze trzy punkty w tej edycji Ligi Mistrzów. W tabeli grupy E prowadzi jednak Napoli (4 pkt), drugi jest Salzburg (3 pkt), trzeci Liverpool (3 pkt), a czwarty Genk (1 pkt).