- Źle się zachowałem i chciałem wszystkich przeprosić. To nie była złość skierowana do trenera, a do samego siebie, że zagrałem słaby mecz. Nie powinienem tak reagować i po czasie to sobie uświadomiłem. Nie chciałbym, żeby myślano o mnie źle. To była typowo sportowa złość - powiedział Patryk Dziczek w specjalnym komunikacie skierowanym do kibiców Piasta Gliwice.
Dziczek grał w środę słabo, a na dodatek na początku drugiej połowy zobaczył żółtą kartkę. Kilka minut później mógł wylecieć z boiska za kolejny faul, ale sędzia oszczędził piłkarza Piasta. Trener Fornalik zareagował jednak błyskawicznie i ściągnął Dziczka z boiska. Wściekły piłkarz nie krył zdenerwowania. Nie podał ręki szkoleniowcowi i kopnął jeden z bidonów stojących przy linii bocznej. Trener szybko postanowił sprowadzić go na ziemię.
Piast Gliwice w środę niespodziewanie zremisował z BATE Borysów (1:1) w pierwszym meczu pierwszej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Jedyną bramkę dla gliwiczan zdobył Piotr Parzyszek. BATE kończyło spotkanie grając w "dziesiątkę", jednak zespół Waldemara Fornalika nie zdołał wykorzystać przewagi.