Divock Origi pojawił się na boisku w 58. minucie spotkania, zmieniając Roberto Firmino. Liverpool prowadził 1:0 z Tottenhamem Hotspur po trafieniu Mohameda Salaha z rzutu karnego w drugiej minucie spotkania. Wynik finału ustalił Origi na trzy minuty przed końcem strzałem z lewej nogi w długi róg bramki strzeżonej przez Hugo Llorisa.
Andrea Pirlo - delikatnie to ujmując - nie był jednak zachwycony jego występem. - Był fatalny. Wszedł z ławki z okropnym nastawieniem, niegodnym finału Ligi Mistrzów. Gdyby nie strzelił gola, koledzy powinni go skopać - stwierdził legendarny włoski piłkarz. Słynny trener Fabio Capello zgodził się z oceną Pirlo, dodając, że Origi nie zrobił niczego poza zdobyciem bramki. Co ciekawe, Origi strzelił trzy gole w tej edycji Ligi Mistrzów, oddając... trzy strzały! Belg był bohaterem rewanżowego starcia w półfinale z Barceloną (4:0); zdobył pierwszą i ostatnią, decydującą o awansie bramkę.
Pirlo skrytykował również piłkarzy Tottenhamu. - Tottenham nie pokazał charakteru. Tacy piłkarze jak Dele Alli czy Christian Eriksen nie chcieli piłki. W drugiej linii było bardzo mało jakości, a rzut karny zrobił różnicę. Nie zrozumcie mnie źle, Liverpool zasłużył na to trofeum swoją grą w całym sezonie - powiedział Włoch.