Ekspert wyjaśnił, czy Liverpoolowi należał się rzut karny w finale LM. Nie ma wątpliwości

- Sissoko świadomie podniósł rękę. Nie można tłumaczyć, że pokazywał coś kolegom. Ręka nie znajdowała się w naturalnej pozycji - mówi Sport.pl Rafał Rostkowski, były arbiter międzynarodowy. Podyktowanie rzutu karnego już w 1. minucie finału Ligi Mistrzów Tottenham - Liverpool nie było kontrowersją, nawet mimo tego, że piłka najpierw wylądowała bliżej klatki piersiowej Francuza. "The Reds" wygrali 2:0.

Była 22. sekunda finałowego spotkania. Przy próbie wrzucenia piłki na środek pola karnego przez Sadio Mane, futbolówka trafiła w okolice ręki Moussy Sissoko. Najpierw w rejon klatki piersiowej i pachy, a potem przetoczyła się po uniesionej ręce. Sędzia Damir Skomina nie miał wątpliwości. Szybko wskazał na przewinienie pomocnika „Kogutów”. Zdaniem byłego sędziego międzynarodowego Rafała Rostkowskiego postąpił słusznie. Ostatnio byliśmy świadkami wielu sytuacji, w których analizowano przepisy dotyczące zagrania ręką. Wywołują one często wiele kontrowersji.

Zobacz wideo

Naiwne wyobrażenie o tym, co robią piłkarze

- Tu nie ma żadnej kontrowersji. Sędzia nie może kierować się własnym widzimisię. Ma konkretne przepisy. Te dyskusje na portalach społecznościowych na temat zasadności podyktowania rzutu karnego wynikają raczej z własnych wyobrażeń kibiców, kiedy kontakt z ręką powinien być karany, a kiedy nie. Wiele osób ma też dość naiwne wyobrażenie o tym, co robią piłkarze. Zakładają m.in., że jak zawodnik nie patrzy, a dostanie piłką w rękę, to jest niewinny. W sytuacji z finału Ligi Mistrzów nie było mowy o przypadku - tłumaczy nam arbiter, zwracając uwagę na kontekst i zachowanie samego piłkarza.

- Sissoko wiedział, w jakim miejscu się znajduje. Wiedział, że przeciwnik jest blisko i może zagrywać piłkę w jego kierunku, chcąc np. dograć ją do środka. Świadomie podniósł rękę do góry. Nie można tłumaczyć, że coś pokazywał kolegom. Prawdopodobnie wpadł na pomysł, że tą ręką powiększy obrys ciała i sprawi, że piłka tak łatwo go nie minie – tłumaczy winę francuskiego piłkarza arbiter. Sędziowie widząc tak wysoko podniesioną rękę, gwiżdżą przewinienia, bo uznają je za rozmyślne działanie gracza. Jak dalej wyjaśnia Rostkowski nie ma znaczenia, że piłka trafiła najpierw w okolice klatki piersiowej zdziwionego zawodnika.

Nienaturalne ułożenie

- Niektórzy mówią o niekonsekwencji, bo jak piłka się odbija od jakiejś części ciała i trafia w rękę, to często nie można mówić o przewinieniu. Tak rzeczywiście jest jak futbolówka odbije się np. od twarzy czy klatki piersiowej i trafi w rękę naturalnie ułożoną. Tu ręka nie znajdowała się w naturalnej pozycji. To w tej sprawie jest kluczowe – zaznacza Rostkowski.

Chcąc uniknąć przewinienia przy takim dośrodkowaniu Sissoko powinien trzymać ręce przy udach lub – tak jak często czynią to piłkarza - schować je za siebie. Ostatecznie Liverpool wygrał mecz 2:0

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.