Przypomnijmy: Liverpool pokonał Barcelonę 4:0 i awansował do finału Ligi Mistrzów w Madrycie. Ten dwumecz przejdzie do historii piłki nożnej, bo na Camp Nou mistrzowie Hiszpanii wygrali 3:0. Uwagę brytyjskich dziennikarzy przykuł fakt, że stadion Anfield przedwcześnie opuścił Steven Gerrard, żywa legenda Liverpoolu. Anglik wyjaśnił całą sytuację.
- Wyszedłem przed końcem meczu, ale już wtedy prowadziliśmy 4:0. Dlaczego to zrobiłem? Byłem na meczu z siedmioletnią córką i mógłbym powiedzieć, że musiała rano wstać do szkoły. Ale to nie jest jednak do końca prawda. Sprawa dotyczy bardziej mnie. Nie mogłem opanować nerwów. Myślę, że mógłbym sobie z tym nie poradzić, gdyby Luis Suarez lub Leo Messi trafili w końcówce. Moje serce rozpadłoby się na kawałki. A tak nie musiałem tłoczyć się przy wyjściu, a w pamięci zachowałem najlepsze momenty z tego spotkania - powiedział Gerrard cytowany przez portal metro.co.uk.
Liverpool zmierzy się z Tottehamem w finale Ligi Mistrzów. Spotkanie odbędzie się 1 czerwca w Madrycie.