W środę Tottenham Hotspur w niesamowitych okolicznościach wyeliminował Ajax w półfinale Ligi Mistrzów. Zespół Mauricio Pochettino przed tygodniem przegrał u siebie 0:1, a po pierwszej połowie rewanżu przegrywał 0:2. W 55. minucie show zaczął jednak Lucas Moura, który strzelił trzy gole i dał londyńczykom historyczny awans do finału Ligi Mistrzów.
Awans, który Tottenham wywalczył bez swojego kapitana i najlepszego strzelca - Harry'ego Kane'a. Anglik ostatni mecz rozegrał przeciwko Manchesterowi City w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Kane rozegrał 58 minut pierwszego spotkania, po czym musiał zostać zmieniony. Pierwsze informacje, wraz z oficjalnym komunikatem Tottenhamu mówiły o tym, że 25-latek w tym sezonie już nie zagra.
- Możemy potwierdzić, że Kane doznał znacznego uszkodzenia więzadła bocznego w lewej kostce - napisał Tottenham w specjalnym oświadczeniu. Jak się jednak okazało kontuzja nie jest aż tak groźna, jak pierwotnie przypuszczano. Po środowym meczu z Ajaksem okazało się, że Anglik może zagrać w finale, w którym Tottenham zagra z Liverpoolem.
- Mam nadzieję, że będę gotowy na finał. Rehabilitacja przebiega doskonale. W tym tygodniu zaczynam biegać. Na razie wszystko jest okej, wszystko idzie zgodnie z planem. Mam jeszcze kilka tygodni i jeśli tak dalej będzie, to powinienem zdążyć - powiedział Kane w rozmowie z telewizją BT Sport. Kane rozegrał w tym sezonie 39 meczów, w których strzelił 24 gole. Finał Ligi Mistrzów odbędzie się 1 czerwca w Madrycie.