Czy Ligę Mistrzów czeka rewolucja pod dyktando najbogatszych klubów? Najmocniejsze ligi ruszyły do kontrataku

- Większość klubów wypowiedziała się przeciw takiej reformie Ligi Mistrzów, do jakiej dąży szef Juventusu Andrea Agnelli. Nie chcą systemu spadków i awansów, nie chcą zamykania LM - mówi Lars Christer Olsson, szef European Leagues.
Zobacz wideo

To jest jeden z najlepszych sezonów Ligi Mistrzów, od kiedy ją wymyślono. Wiosenny przeciąg w dusznym pokoju: sezon dramatycznych meczów, nieprawdopodobnych scenariuszy, pościgów, sezon Ajaksu rzucającego się do gardła najbogatszym rywalom, sezon Tottenhamu, który 1 czerwca zadebiutuje w finale LM. Mówiąc inaczej: prawdopodobnie najgorszy sezon na wymyślanie Ligi Mistrzów na nowo, skoro obecna ma się doskonale. Ale wiadomo, że presja najpotężniejszych klubów na UEFA jest zbyt wielka, by do reformy nie doszło.

- Chcemy zmienić format LM na lepszy. Kibice domagają się większej liczby meczów w europejskich pucharach, a nowy format, który będzie obowiązywał od 2024 roku, na to pozwoli. Podam przykład: niedawno graliśmy z Manchesterem United, a to był nasz pierwszy mecz z tym rywalem od jedenastu lat. Z kolei z Liverpoolem graliśmy po raz pierwszy od 2006 roku. Nie może być tak, że rozgrywamy wiele meczów, ale nie przeciwko takim drużynom - mówił niedawno Josep Maria Bartomeu, prezydent Barcelony.

Teraz walka toczy się już tylko o to, jak daleko te zmiany zajdą i jak mocno od 2024 roku (wtedy reforma ma wejść w życie) bogaci zamkną się w swoim kręgu. Właśnie trwa decydujące być może starcie. A doszło do niego w Madrycie, mieście czerwcowego finału LM. I słychać groźby, że wszystko może skończyć się w sądzie.

Starcie przywódców klubów i lig: szef Juventusu kontra były sekretarz generalny UEFA

W walce o względy UEFA i jej szefa Aleksandra Ceferina stanęły po jednej stronie największe kluby, a po drugiej stronie najsilniejsze ligi Europy. Po jednej Europejskie Stowarzyszenie Klubów (ECA), pod wodzą szefa Juventusu Andrei Agnellego, który chciałby aby ECA było wyłącznym partnerem UEFA w tworzeniu nowego porządku europejskich pucharów. Po drugiej stronie European Leagues, a więc stowarzyszenie utworzone przez najmocniejsze ligi krajowe, próbujące nie dopuścić do jakiejkolwiek namiastki europejskiej superligi.

Po jednej stronie Agnelli, który zachwala zalety projektu piramidy europejskich pucharów: na szczycie Liga Mistrzów (ale nie osiem grup po cztery drużyny, jak dzisiaj, tylko cztery po osiem zespołów), niżej Liga Europy, na dole trzeci puchar, który ma ruszyć od 2021, a w to wszystko wbudowany system awansów i spadków między tymi pucharami, redukujący znaczenie rozstrzygnięć w krajowych ligach, które dziś są podstawą wyłaniania pucharowiczów.

Po drugiej stronie Lars Christer Olsson, szef European Leagues, zaprawiony w zakulisowych rozgrywkach, bo był kiedyś sekretarzem generalnym UEFA. I świetnie znający biznes Ligi Mistrzów, bo sam go budował jako szef marketingu UEFA. A teraz, od 2018 roku, Olsson zasiada jako przedstawiciel największych lig w komitecie wykonawczym UEFA. Po jednej stronie tego sporu są najbardziej wpływowe kluby, które chciałyby grać w Lidze Mistrzów niezależnie od tego, co osiągną w krajowej lidze. Po drugiej ligi krajowe, które czeka biznesowa katastrofa ,jeśli największe kluby przestaną traktować te rozgrywki poważnie.

Szef European Leagues do UEFA i klubów: jeśli nas zignorujecie, poskarżymy się sądom UE

To właśnie European Leagues zorganizowało we wtorek w Madrycie (gospodarzem był szef La Liga Javier Tebas) spotkanie 244 klubów z 38 krajów (byli na spotkaniu obecni przedstawiciele Legii Warszawa), by je przekonać do wyhamowania zapędów ECA. To była narada przed środowym spotkaniem European Leagues z Komitetem Wykonawczym UEFA. I podsumowując tę naradę szef La Liga Javier Tebas mówił, że nie wyobraża sobie, by można było robić reformę rozgrywek bez porozumienia z szefami krajowych lig. A Lars Christer Olsson straszy nawet, że jeśli ECA nie przestanie dążyć do tego, by zmonopolizować dyskusję z UEFA na temat reformy, to walka skończy się skargą do unijnych organów ochrony konkurencji.

Olsson mówi, że już od dziesięciu lat ECA jest właściwie jedynym partnerem UEFA w takich naradach. I że UEFA niepotrzebnie tak się boi wielkich klubów. – Wybrała sobie zamknięte grono klubów, z którymi chodzi do łóżka, a potrzeby innych ignoruje – mówił Olsson gdy w 2016 zostawał szefem European Leagues. – Analizowaliśmy już możliwości prawne i jeśli dojdzie do sprawy sądowej, to ją wygramy – mówił po madryckim spotkaniu Javier Tebas.

W centrum sporu ligi kontra najmocniejsze kluby: mecze w weekendy, system awansów i spadków

Punktem spornym jest wspomniany pomysł systemu spadków i awansów, ponieważ ligom zależy, by to w rozgrywkach krajowych się rozstrzygało, kto zagra w pucharach. Ale jeszcze bardziej drażni szefów lig pomysł pucharowego grania w weekendy. Andrea Agnelli uspokajał w liście skierowanym do członków ECA, że nic takiego nie postanowiono, że pojawia się mnóstwo dezinformacji, szerzonych celowo przez przeciwników reformy, że piramida europejskich pucharów to pomysł, który zadowoli zarówno bogatych, jak i biednych. W tym samym liście wzywał członków ECA, by zignorowali zaproszenie na spotkanie w Madrycie, a przyjechali na czerwcowe nadzwyczajne walne zgromadzenie członków ECA na Malcie.

Ale sam Agnelli przyjechał do Madrytu, podobnie jak wiceprezes ECA Edwin van der Sar z Ajaksu. – Powiedział nam, że reforma to na razie tylko pomysły, że są otwarci na dyskusję. Nie było w tym agresywnego tonu – mówił po naradzie Olsson, który ostatnio wchodził w bardzo ostre polemiki z Agnellim, a wspomniany list prezesa Juve do członków ECA nazwał dziwnym. Teraz wypowiada się bardziej pojednawczo, ale stanowisko jakie w środę przedstawił Komitetowi Wykonawczemu UEFA jest jasne: - Mogę powiedzieć z przekonaniem, że zdecydowana większość klubów na spotkaniu w Madrycie nie poparła zmian proponowanych przez szefa ECA. Nie chcą systemu awansów i spadków w europejskich pucharach (przedstawiciele ECA bronią się, że spadki i awanse byłyby tylko uzupełnieniem dla wyłaniania pucharowiczów w ligach krajowych), nie chcą pucharowej piramidy, ani zamkniętych rozgrywek – mówi Olsson. A już na pewno nie chcą zamkniętych rozgrywek firmowanych przez UEFA.

Piramida coraz bliżej

Zamknięte rozgrywki na razie europejskiej piłce nie grożą, natomiast system piramidy z awansami i spadkami jest przez UEFA bardzo poważnie rozważany i to się potwierdziło podczas środowego spotkania. Według hiszpańskich mediów, Javier Tebas miał w Madrycie powiedzieć szefowi UEFA Aleksandrowi Ceferinowi: wasza propozycja jest właściwie taka sama jak propozycja ECA, będziemy ten pomysł zwalczać wszelkimi dostępnymi nam środkami.

- Wbrew temu, co się pisze w mediach, decyzje w sprawie zmian w rozgrywkach jeszcze nie zostały podjęte. To ciągle tylko plany. Kiedy w 2016 odbyła się ostatnia reforma Ligi Mistrzów, działaczom UEFA zarzucano brak szerokich konsultacji. Niedługo później zostałem prezesem UEFA m.in, po to, by to zmienić - mówił w Madrycie Aleksander Ceferin. I obiecał, że będzie rozmawiał z każdą ze stron sporu. W przyszłym tygodniu ma przedstawić propozycje UEFA 55 krajowym związkom piłkarskim. Ostateczne decyzje co do kształtu pucharowych rozgrywek zapadną w 2020 roku.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.