Symbolem klęski Barcelony z Liverpoolem była czwarta bramka. W 79. minucie Trent Alexander-Arnold wykorzystał brak czujności obrońców mistrzów Hiszpanii i podał piłkę z rzutu rożnego do niepilnowanego Divocka Origiego, który umieścił piłkę w siatce.Dzięki temu trafieniu nie doszło do dogrywki, a Liverpool awansował do finału LM.Prezes Barcelony Josep Maria Bartomeu stwierdził, że tej sytuacji "nie da się wytłumaczyć".
Jeszcze bardziej dosadny był Jose Mourinho. - Gdybyśmy zobaczyli takiego gola w meczu do lat 14 albo 15 stwierdzilibyśmy "dzieci śpią, nie mają odpowiedniej mentalności do gry w piłkę, muszą nauczyć się podstaw gry" - powiedział Mourinho na antenie beIN Sports. - W przerwie powiedziałem, że jeśli Liverpool strzeli drugiego gola, atmosfera będzie bardzo trudna do wytrzymania. I tak się stało. Ale Barcelona ma najlepszych piłkarzy na świecie. Gra na tym poziomie to ich naturalne środowisko - mecze z Realem Madryt, w finałach czy półfinałach Ligi Mistrzów co roku - powiedział portugalski menedżer. Zachwalał również Juergena Kloppa i uznał, że "remontada ma jego imię".