Była 93. minuta spotkania Manchesteru City z Tottenhamem (4:3). Raheem Sterling pokonał Hugo Llorisa, w ostatniej chwili strzelając gola dającego jego zespołowi awans. Trybuny i ławka rezerwowych "The Citizens" eksplodowały z radości. Tak samo jak trener Pep Guardiola. Po kilkunastu sekundach okazało się jednak, że gol nie zostanie uznany, co oznaczało, że do półfinału rozgrywek awansuje Tottenham. Po konsultacji VAR sędzia uznał, że w momencie jednego z ostatnich podań w akcji, Sergio Aguero był na spalonym.
Cieszący się przy linii bocznej Guardiola o decyzji arbitra dowiedział się z opóźnieniem, a kamery nagrały jego reakcje - najpierw ogromną radość, a później smutek i bezradność. "Kiedy zdajesz sobie sprawę, że kilkaset milionów funtów wydanych na transfery nie pomogło" - w taki sposób zachowanie Hiszpana komentowali niektórzy fani.