Juventus ma zbyt słabych rywali. Dlatego Allegri musi znaleźć odpowiedź na kluczowe pytanie

- Mam wrażenie, że brak wielkich rywali w lidze słono ich kosztował. Zespół jest dobry, ma znakomitych i doświadczonych piłkarzy. Problemem jest to, że nie są przyzwyczajeni to przezwyciężania trudnych sytuacji. Myślę, że żeby zdobywać trofea trzeba cierpieć. Zrozumieć, że cierpienie jest częścią zwyciężania. Gdyby grali w lidze z rywalami, którzy wymagają od nich więcej, wyszłoby to im na dobre - pisał znany brazylijski dziennikarz Marcelo Bechler o PSG po odpadnięciu z Ligi Mistrzów. Ale czy tego samego nie można napisać o Juventusie po porażce z Ajaksem?
Zobacz wideo

Juventus zmierza po ósme mistrzostwo z rzędu. Może w tym tkwi problem?

Juventus mógł zapewnić sobie mistrzostwo Włoch już w sobotę - nie zrobił tego, gdyż Massimiliano Allegri posłał na mecz ze SPAL (1:2) rezerwy i zawodników z młodzieżówki. "Stara Dama" wygrywając sześć meczów do końca sezonu wyrówna swój rekord punktowy sprzed czterech lat (102 punkty). Tylko czy kogokolwiek może nasycić ósme (!) mistrzostwo z rzędu, jeśli Liga Mistrzów wymyka się już od 23 lat? Sprowadzenie Cristiano Ronaldo było jasnym sygnałem: to jest ten rok.

- Juventus był mały. Posypał się po golu Ajaksu - powiedział Fabio Capello. "Stara Dama" nie musi mierzyć się z tak grającymi przeciwnikami w Serie A; większość drużyn liczy po prostu na najniższy wymiar kary, cofając się głęboko i nie atakując nawet, gdy przegrywa. Symptomatyczne są starcia z szaloną Atalantą, która mimo zajmowania szóstego miejsca w lidze strzeliła zaledwie jednego gola mniej od lidera (64 do 65). Juventus na wyjeździe uratował remis 2:2, a w Pucharze Włoch został zdeklasowany 3:0. Spośród wszystkich włoskich drużyn swoją fantazją to właśnie Atalanta najbardziej przypomina szaloną bandę Ajaksu. - We Włoszech Juve dominuje, ale gdy tempo się zwiększa, nie daje rady - dodał Capello. Ajax był właśnie taką ekipą, jakiej niemal nie spotyka się we Włoszech: nawet prowadząc 2:1 nie myślała o bronieniu korzystnego wyniku. Wręcz przeciwnie, szukała kolejnego gola (nawet go strzeliła, ale Hakim Ziyech był na minimalnym spalonym) i nie pozwoliła gospodarzom na stworzenie żadnej groźnej okazji. - Nie boimy się nikogo - powiedział strzelec decydującego gola Matthijs De Ligt. Po tym, co zobaczyliśmy w Turynie, nikt nie może w to wątpić.

Juventus miękki, nudny, zrezygnowany i uległy

- Juventus był zbyt miękki i nudny, zrezygnowany i uległy - napisała "La Gazzetta dello Sport", zwracając również uwagę na to, że piłkarze "Starej Damy" wydawali się zmęczeni. - Oba mecze dzielił zaledwie tydzień, wielu naszych piłkarzy miało problemy z kondycją - przyznał Allegri po meczu. Ale to on mógł sobie pozwolić na to, by w meczu ligowym wystawić absolutnie rezerwowy skład. Ajax grę w pucharach rozpoczął pod koniec lipca. Musiał przejść trzy rundy eliminacyjne i nie może sobie pozwalać na lekceważenie spotkań ligowych: po 30 kolejkach ma 74 punkty, czyli tyle samo co drugie PSV Eindhoven. Mistrzostwo jest celem samym w sobie, ale gwarantuje również łatwiejszą drogę do Ligi Mistrzów, dającej zyski liczone w milionach euro.

Problemy Juventusu sięgają głębiej. Mimo że seryjnie zdobywa punkty w Serie A, to jego gra nie zachwyca; może wręcz nudzić. Symptomatyczne było styczniowe starcie z Lazio. - Przez 60 minut graliśmy najgorszy mecz w tym sezonie - powiedział Giorgio Chiellini. W pierwszej połowie Juventus nie oddał żadnego strzału, ale ostatecznie i tak wygrał po rzucie karnym Cristiano Ronaldo w końcówce (2:1). "Stara Dama" powinna zostać ukarana za swoją fatalną grę, ale Lazio nie było w stanie wykorzystać nadarzającej się okazji. Takie występy uchodziły Juventusowi na sucho, chociażby niedawno z Milanem grał jakby miał zaciągnięty hamulec ręczny, ale i tak wygrał i mógł dopisać sobie kolejne trzy punkty. To przypadłość, na którą cierpi Juventus, PSG i o której mówiono w ostatnich latach kontekście Bayernu Monachium: na ile dominacja w lidze i brak wielkich rywali paradoksalnie przeszkadza w europejskich pucharach?

"Przychodzą mecze Ligi Mistrzów i pojawia się problem"

- Muszą grać na 100 procent, ale to nigdy nie ma miejsca. Co tydzień w lidze mają 70 procent posiadania. Nie potrzebują wysokiej intensywności, walczyć w ostatnich minutach, a potem nadchodzą starcia w fazie pucharowej LM. I znowu pojawia się problem - mówił Laurent Blanc o PSG. Oczywiście, Francuzi mają o wiele większy problem; do tej pory nie udało im się dostać chociażby do półfinału. Ale zachowując proporcje, to samo można powiedzieć o Juventusie. W tym sezonie "Stara Dama" tylko raz zachwyciła i grała na miarę swojego potencjału: w rewanżu z Atletico Madryt (3:0). Wtedy przezwyciężyła trudności. Została postawiona pod ścianą po fatalnym wyniku pierwszego meczu (0:2). Massimiliano Allegri nie miał innego wyboru, jak tylko pójść na całość. Jego piłkarze wyglądali, jakby wreszcie spuszczono ich ze smyczy, wręcz zagryźli rywala. Z Ajaksem po dobrym wyniku w pierwszym meczu Allegri znowu zagrał zachowawczo, chociażby wystawiając bardziej defensywnie usposobionego Mattię De Sciglio, a nie Joao Cancelo (jednego z bohaterów starcia z Atletico). Czy nie zdecydowałby się na więcej szaleństwa, gdyby wynik pierwszego meczu nie był pozytywny? Tym razem wszystko posypało się po wyrównującym golu; Allegri i jego piłkarze nie mieli trzech tygodni na wymyślenie planu B. Musieli zareagować tu i teraz. Nie zrobili tego, z każdą minutą przewaga Ajaksu tylko rosła.

Nie bez znaczenia są również kwestie czysto personalne. Pod uwagę trzeba wziąć kontuzje (m.in. Giorgio Chielliniego, Douglasa Costy czy Mario Mandżukicia), ale zwłaszcza przypadek Chielliniego pokazał brak wyobraźni działaczy Juventusu: zimą z klubu odszedł skonfliktowany z Allegrim Medhi Benatia. I obok Leonardo Bonucciego musiał zagrać Daniele Rugani. A wszyscy przecież wiedzą, ilu kontuzji doznaje Chiellini: w poprzednim sezonie 34-latek miał ich aż sześć. Największy problem to jednak środek pomocy. Miralem Pjanić, Blaise Matuidi, Emre Can, Rodrigo Bentancur, Sami Khedira - ci piłkarze nie wytrzymują porównania z Andreą Pirlo, Arturo Vidalem, Paulem Pogbą czy nawet Claudio Marchisio z 2015 roku (gdy Juventus przegrał w finale LM z Barceloną). W drugiej linii jest za mało kreatywności; mógłby ją dostarczyć Paulo Dybala, ale Allegri na razie nie ma pomysłu, jak pogodzić go na boisku z Cristiano Ronaldo.

Kluczowe pytanie Allegriego

- Projekt Juventusu będzie kontynuowany. Wygranie Ligi Mistrzów cały czas pozostaje naszym celem - powiedział prezes klubu Andrea Agnelli. Allegri potwierdził, że to on poprowadzi drużynę w następnym sezonie. Znowu będzie jednym z faworytów LM, bo jej potencjał jest ogromny. Ale Allegri musi znaleźć odpowiedź na pytanie: co zrobić, by w kluczowym momencie Juventus znowu nie wyglądał na zrezygnowaną ekipę, niezdolną do przeciwstawienia się szaleństwu rywala? 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.