Czołowe kluby świata od dawna planują jak miałaby wyglądać Superliga. Kilka miesięcy temu "Der Spiegel" pisał, że Michael Gerlinger, szef działu prawnego Bayernu Monachium, miał już w 2016 prosić jedną z kancelarii o analizę prawnych możliwości opuszczenia przez Bayern nie tylko rozgrywek UEFA, ale też Bundesligi. Bayern miał też sprawdzać, czy musi zezwalać swoim piłkarzom na grę w reprezentacji kraju. Pozostałe wielkie kluby z Europy są za zmianą formatu obecnych rozgrywek ligowych i europejskich.
W poniedziałek wieczorem hiszpańskie radio COPE ogłosiło, jak miałaby dokładnie wyglądać europejskie puchary. ECA, czyli europejskie stowarzyszenie klubów, planują międzynarodowe rozgrywki, w których występowałyby 32 kluby, podzielone na cztery grupy po osiem zespołów, z czego 16 klubów miałoby mieć gwarantowane miejsce w europejskiej elicie. Mecze mają się odbywać w weekend, a nie we wtorki i środy (jak do tej pory). Cztery pierwsze zespoły z każdej grupy awansowałyby do 1/8 finału. Zmianom mają też ulec godziny rozgrywania meczów. Spotkania będą odbywały się już o godz. 15, bo to godzina przystępna dla kibiców z Azji. W takim układzie rozgrywki krajowe miałyby się odbywać w środku tygodnia. Według "Der Spiegel", w gronie "ojców założycieli" tzw, Superligi, oprócz Bayernu, mają znaleźć się: Real Madryt, Barcelona, Manchester United, Juventus, Chelsea, Arsenal, PSG, Manchester City, Liverpool oraz AC Milan
Co ma przemawiać za nowymi rozgrywkami? Oczywiście pieniądze. Real Madryt za wygranie Ligi Mistrzów w zeszłym sezonie zarobił około 80 mln euro. Zwycięstwo w Superlidze miałoby zapewnić znacznie więcej. Niektóre źródła piszą nawet o 500 mln euro przychodów. Więcej o powodach, dla których - z punktu widzenia najbogatszych - wyczerpuje się formuła Ligi Mistrzów i o tym co tak przekonuje najpotężniejsze kluby do utworzenia Superligi, przeczytacie w tekście Michała Kiedrowskiego.