Miał być heavy metal, a byał kołysanka. Pierwszy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów pomiędzy Liverpoolem a Bayernem Monachium zawiódł. Bliżej zwycięstwa byli piłkarze Juergena Kloppa, ale nie wykorzystali swoich szans. Najlepszą zmarnował Sadio Mane, który w pierwszej połowie nie trafił do bramki z kilku metrów. Za faworytów uznawani byli jednak goście i to właśnie dla nich remis jest gorszym rezultatem. Szczególnie, że w rewanżu zagrają w osłabieniu.
Była 28. minuta spotkania, kiedy Liverpool przeprowadzał kolejną ofensywną akcję. Jednego z piłkarzy gospodarzy w nieprzepisowy sposób zatrzymał Joshua Kimmich, który błyskawicznie został ukarany przez sędziego żółtą kartką. Kartką, która w konsekwencji powoduje zawieszenie niemieckiego obrońcy, które wykluczy go z rewanżowego starcia z "The Reds". Odbędzie się ono 13 marca o godz. 21:00.
- Ta żółta kartka może wszystko zmienić, bo Bayern u siebie musi atakować i strzelić gola, a Kimmich to jeden z ich najlepszych asystentów - przyznał w rozmowie z "BT Sport" Owen Hargreaves, były piłkarz m.in. Bayernu. - Kimmich to bez wątpienia jeden z najlepszych zawodników mistrzów Niemiec w ostatnich dwóch sezonach - dodał.
- Robert Lewandowski nie dał swojemu głównemu krytykowi Didiemu Hamannowi zbyt wielu kontrargumentów. Po raz kolejny był niewidoczny w meczu na najwyższym europejskim poziomie. Przegrał wiele pojedynków z byłym graczem Schalke, Joelem Matipem - o grze Polaka pisze "Muenchen Abendzeitung", oceniając jego występ na "5" (poniżej krytyki), równie niską notę wystawiając tylko Jamesowi Rodriguezowi. Nieco lepiej, bo na "4,5", Lewandowski oceniony został przez dziennikarzy Sport.de: - W pierwszej połowie był całkowicie zawieszony, nie oddał ani jednego strzału na bramkę. Po przerwie to samo. Najmniej kontaktów z piłką ze wszystkich graczy Bayernu.