Liverpool - Bayern. Nieobecność Virgila van Dijka niestraszna Juergenowi Kloppowi i jego drużynie

Chociaż we wtorkowym meczu z Bayernem Monachium nie mógł zagrać Virgil van Dijk, czyli ostoja obrony Liverpoolu, to drużyna Juergena Kloppa zagrała bardzo dobry mecz w defensywie. Defensywie, która pracowała na całym boisku.
Zobacz wideo

27. minuta meczu z PSG (3:2) na Anfield Road, 90. minuta rewanżu na Parc des Princes (1:2) i 13. minuta ostatniego spotkania w fazie grupowej przeciwko Napoli (1:0). To momenty, w których Virgil van Dijk karany był żółtymi kartkami w obecnym sezonie Ligi Mistrzów. Kartkami, przez które jeden z najlepszych stoperów na świecie i ostoja defensywy Liverpoolu, nie mogła zagrać we wtorkowym meczu z Bayernem Monachium w 1/8 finału.

Van Dijk, czyli ściana

Od początku wiadomo było, że nieobecność van Dijka będzie dla Liverpoolu potężną stratą. W obecnym sezonie 27-latek zagrał we wszystkich meczach Premier League. Tylko on i Alessio Romagnoli z Milanu nie dali się przedryblować żadnemu rywalowi w obecnych rozgrywkach w pięciu najsilniejszych ligach Europy. Bez Holendra zespół Juergena Kloppa z pewnością nie miałby najskuteczniejszej defensywy w Anglii (raptem 15 bramek straconych w 26 meczach).

Van Dijk w tym sezonie opuścił tylko dwa mecze. Oba w krajowych pucharach, z których Liverpool od razu odpadał po porażkach 1:2 z Chelsea w Carabao Cup i Wolverhampton w Pucharze Anglii. W poprzednich rozgrywkach Holendra zabrakło w 14 spotkaniach drużyny Kloppa. "The Reds" wygrali tylko trzy z nich! Łącznie stracili 14 goli, czyste konto zachowali tylko pięć razy.

"Defensywa to nie tylko stoperzy"

Sytuację w obronie Liverpoolu dodatkowo komplikowały kontuzje Joe Gomeza i Dejana Lovrena, czyli stoperów, którzy poza van Dijkiem spędzili najwięcej minut na boisku w zespole. Wszystko to sprawiło, że Klopp na środku obrony musiał wystawić parę Fabinho - Joel Matip. Pierwszy z nich to nominalny defensywny pomocnik. Obaj na tych pozycjach wspólnie dotychczas nie grali.

- Jeśli na środku obrony zagra Fabinho, to na pewno czeka go bardzo, bardzo trudne zadanie. W meczu z Bayernem nie zamierzamy jednak bronić się tylko ostatnią linią. Wszystko zależeć będzie od tego, jak wypadniemy w defensywie jako zespół. W trakcie spotkania będziemy musieli bronić się w różnych częściach boiska i mocno nad tym pracowaliśmy, bo Bayern to jakość: szybkość, technika i doświadczenie - na przedmeczowej konferencji prasowej powiedział Klopp.

- Van Dijk zagrał we wszystkich meczach Premier League w tym sezonie co świadczy o tym, jak ważny to dla nas piłkarz. Jego brak to dla nas potężna strata. Gra w defensywie nie zależy jednak tylko od pary stoperów, ale od całego zespołu. Wierzę, że mamy w nim wystarczająco dużo jakości, by poradzić sobie z tym osłabieniem - dodał  Jordan Henderson.

Brak sposobu na wysoki pressing

Kibice Liverpoolu mieli prawo obawiać się o postawę drużyny bez lidera jej defensywy, ale okazało się, że nieobecność van Dijka wcale nie wpłynęła negatywnie na Liverpool. Przede wszystkim dlatego, że Bayern wyglądał na drużynę, która na Anfield Road przyjechała przede wszystkim po to, by nie przegrać. Dość powiedzieć, że we wtorkowy wieczór mistrzowie Niemiec oddali raptem jeden celny strzał na bramkę Alissona Beckera (przy dwóch takich uderzeniach Liverpoolu).

Przedmeczowe słowa Kloppa i Hendersona zostały wcielone w życie na boisku. Liverpool, poprzez wysoki pressing i doskonałą pracę w środku pola, nie dopuszczał rywali do dogodnych okazji do strzelenia gola. Najlepszą, w 13. minucie, monachijczycy mieli po akcji Serge'a Gnabry'ego i przypadkowym uderzeniu... Matipa. Gospodarze, również przez niepewne zagrania Alissona na początku meczu, więcej problemów tworzyli sobie sami.

Po takim meczu trudno mieć jakiekolwiek pretensje do Matipa i Fabinho. Nie znaczy to jednak, że obaj nie popełnili drobnych błędów czy nie zanotowali dobrych zagrań. Tuż przed opisanym wyżej, przypadkowym uderzeniem Niemca, Brazylijczyk nie zrozumiał się z Alissonem, którego niepewne wyjście z bramki stworzyło zagrożenie w polu karnym Liverpoolu. W 52. minucie Fabinho w znakomitym stylu powstrzymał Roberta Lewandowskiego we własnej szesnastce, uniemożliwiając Polakowi oddanie celnego strzału z bliska.

To właśnie 30-latek był głównym obiektem zainteresowania pary stoperów Liverpoolu. Lewandowski na przemian toczył trudne pojedynki z silnymi fizycznie i wysokimi obrońcami gospodarzy, jednak będąc osamotnionym, nie mógł dać wiele zespołowi. Wszystko przez słabą postawę Gnabry'ego, a zwłaszcza Kingsley'a Comana i Jamesa Rodrigueza.

Solidna para stoperów

Jak wygląda występ stoperów Liverpoolu w liczbach? Fabinho wygrał dwa z pięciu pojedynków główkowych, jego dwie próby odbiorów okazały się skuteczne, miał też jeden przechwyt i jedno wybicie piłki. Brazylijczyk podawał piłkę 66 razy ze skutecznością 82 proc.

Matip zaś wygrał wszystkie trzy pojedynki główkowe, nie miał żadnej próby odbioru, trzykrotnie wybijał piłkę i tyle samo razy ją przechwycił. Niemiec oddał cztery strzały, trzy niecelne i jeden zablokowany. Podawał 62 razy ze identyczną skutecznością jak Fabinho.

Rewanż Bayern - Liverpool 13 marca w Monachium. Tam nie tylko wróci van Dijk, ale jak się okazało po pierwszym spotkaniu, rozstrzygnie się też sprawa awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

Więcej o:
Copyright © Agora SA