Video pochodzi z serwisu VOD.
Dele Alli i Harry Kane z Tottenhamu oraz Łukasz Piszczek, Julian Weigl, Marco Reus i Paco Alcacer z Borussii Dortmund nie wezmą udziału w środowym meczu obu zespołów w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Który z trenerów - Mauricio Pochettino czy Lucien Favre - lepiej poradzi sobie z zastąpieniem kluczowych piłkarzy? Początek spotkania o godz. 21.00, relacja na żywo na Sport.pl.
Dłużej bez kluczowych piłkarzy ofensywnych musi sobie radzić Pochettino. 13 stycznia w meczu z Manchesterem United (0:1) więzadło w lewym stawie skokowym uszkodził Kane, co wyklucza go z gry do marca. Mniej więcej w tym samym czasie do gry ma wrócić Alli, który 20 stycznia w meczu z Fulham (2:1), nabawił się kontuzji uda.
Poważne urazy dwóch Anglików były dla Tottenhamu potężnym ciosem. Kane w obecnym sezonie strzelił łącznie 20 goli i zanotował sześć asyst. Wracający do bardzo wysokiej formy Alli zdobył siedem bramek i dorzucił cztery asysty. Pochettino miał wielki problem, a na domiar złego na Puchar Azji wyjechał też Heung-min Son.
I o ile bez Koreańczyka i Kane'a Tottenhamowi udało się wygrać w lidze Fulham, o tyle bez ofensywnego tria zespół nie dał rady w krajowych pucharach. "Koguty" przegrały w Pucharze Anglii z Crystal Palace (0:2), a po rzutach karnych odpadły też z Carabao Cup (Puchar Ligi).
Kiedy wydawało się, że londyńczycy wpadli w poważny dołek, do gry wrócił Son, a najlepszy czas w Tottenhamie zaczął przeżywać Fernando Llorente.
Koreańsko-hiszpański duet miał największy udział przy ostatnich trzech wygranych drużyny Pochettino. W meczu z Watfordem (2:1) obaj strzelili po golu, a Llorente dodatkowo asystował przy trafieniu Sona. W spotkaniach z Newcastle (1:0) i Leicester (3:1), Koreańczyk dorzucił kolejne dwa gole, a Hiszpan dwie asysty.
Dla Llorente to doskonały okres, w którym nawiązuje do najwyższej formy sprzed kilku sezonów, jednak on w Tottenhamie zawsze będzie tylko zmiennikiem Kane'a. Nieobecność Anglika niesamowicie podziałała zaś na Sona, który z bardzo dobrego w tym sezonie piłkarza, stał się niekwestionowanym liderem drużyny. Dzięki postawie Koreańczyka, nieobecność Kane'a i Allego jest dla Tottenhamu czasem łatwiejszym niż zakładano.
26-latek w obecnych rozgrywkach strzelił już łącznie 15 goli i zanotował dziewięć asyst. - Od listopadowej przerwy na mecze reprezentacji jest niesamowity. Dla mnie to jeden z poważnych kandydatów do nagrody dla najlepszego piłkarza sezonu - komplementował zawodnika Pochettino. - Son obecnie jest wart nawet 70 mln funtów. Dziwię się, że jego nazwisko nie jest wymieniane w kontekście największych klubów w Europie - dodał w studiu Sky Sports były reprezentant Anglii, Ian Wright.
Son jest w doskonałej formie, a na dodatek Borussia Dortmund jest zespołem, któremu Koreańczyk wyjątkowo lubi strzelać gole. W poprzednim sezonie 26-latek zdobył po bramce w obu spotkaniach wygranych przez Tottenham. W rozgrywkach 2015/16 Son, już jako piłkarz "Kogutów", trafił też w przegranym dwumeczu w Lidze Europy. Wcześniej Koreańczyk strzelił Borussii cztery gole jako gracz Hamburgera SV i jednego w barwach Bayeru Leverkusen. Łącznie to osiem bramek w 10 występach przeciwko BVB.
Lidera takiego jak Son potrzebować będzie Favre, bo Borussia przyjechała do Londynu bez Reusa i Alcacera. Niemiec w tym sezonie strzelił 17 goli i zanotował 11 asyst. Hiszpan zdobył 13 bramek, do których dorzucił dwie asysty. Pierwszego z gry wyeliminowała kontuzja mięśniowa, drugiego uraz barku. Dodatkowo na Wembley nie pojawią się Piszczek i Weigl. Z całej czwórki tylko Reusa zabrakło w sobotnim meczu ligowym z Hoffenheim (3:3).
- Straty są potężne, zwłaszcza w przypadku dwóch piłkarzy - Reusa i Piszczka. Niemiec tryskał w tym sezonie zdrowiem i był wręcz w morderczej dyspozycji. Jego brak można zatuszować w jednym czy dwóch meczach, ale nie na dłuższą metę. Reus to piłkarz absolutnie fundamentalny dla drużyny Favre'a, nie tylko na boisku, ale też i poza nim. Favre, oddając mu opaskę kapitańską, wzniósł go na jeszcze wyższy poziom. Reus czuje odpowiedzialność za zespół i nieoczekiwanie dla wszystkich obserwatorów piłki niemieckiej stał się jego prawdziwym liderem, choć w Niemczech często zarzucano mu, że nie ma cech predystynujących go do pełnienia tej roli. Jak zobrazować jego brak? To tak, jakby z Bayernu wyjąć Roberta Lewandowskiego. Ani jednego, ani drugiego nie da się zastąpić w stosunku 1:1 - mówi nam Tomasz Urban, ekspert i komentator stacji Eleven.
- Piszczek natomiast rozgrywa na prawej obronie znakomity sezon. Daje dużo w grze ofensywnej, ale też i w defensywie, czego nie można powiedzieć o Achrafie Hakimim, który zapewne przejmie jego rolę. Marokańczyk znakomicie biega, jest trudny do zatrzymania w grze ofensywnej, ale broni o wiele gorzej broni od Polaka i to w wyjazdowym meczu z Tottenhamem może być dla Borussii spory problem. Należy też pamiętać o braku lidera formacji defensywnej, czyli Manuela Akanjiego, który dopiero co wznowił treningi po kontuzji biodra. Nie sądzę natomiast, by aż tak wielkim kłopotem były dla BVB absencje Alcacera i Weigla. Paco dawał jakość przede wszystkim wtedy, gdy wchodził z ławki. Grając od początku, nie prezentował się aż tak dobrze. Coraz lepiej wygląda za to Mario Goetze i myślę, że będzie w stanie godnie zastąpić Hiszpana w składzie.
Jak zatem Favre może poradzić sobie bez tak ważnych piłkarzy i jak ustawi zespół na Wembley? - Urazy przytrafiają się zawsze. Problem leży jednak nie w pojedynczych kontuzjach (chyba że dotyczą one najważniejszych zawodników w zespole, takich, jak Reus czy Piszczek, ewentualnie Witsel), a w momentach, kiedy zdarzają się one falami, tak jak teraz. I to pierwsza taka sytuacja w tym sezonie w BVB. Wielka szkoda, że przytrafia się ona właśnie teraz, kiedy Borussia rozpoczyna decydująca batalię w LM. A czy można ją sobie wyobrazić bez czterech podstawowych zawodników? Nie tylko można, co nawet trzeba i wcale nie musi to być aż tak słaba jedenastka. Buerki - Hakimi, Toprak, Diallo, Schmelzer - Wisel, Delaney - Sancho, Philipp, Guerreiro - Goetze. Można i takim składem powalczyć z Tottenhamem - uważa Urban
- Borussia będzie kadrowo osłabiona, ale nie zmieni to jej stylu gry. Zresztą, ekipy Favre'a są z reguły kompletne. Potrafią długo utrzymywać się przy piłce, ale też w odpowiednim momencie wyprowadzić błyskawiczną kontrę. Spodziewam się więc, że BVB na Wembley będzie próbować grać cierpliwie piłką i czekać na swoją szansę. Na pewno nie będziemy widzieć w jej wykonaniu kurczowej obrony. To nie leży w jej naturze, poza tym ma zbyt wielu dobrze operujących piłką zawodników, by oddawać całkowicie pole Tottenhamowi - kończy.