Hit w Paryżu nie rozczarował. PSG, które musiało pokonać Liverpool, by przed ostatnią kolejką nie znaleźć się pod ścianą, od początku meczu ruszyło do ataku. I już w 13. minucie mistrzowie Francji wyszli na prowadzenie dzięki trafieniu Juana Bernata.
24 minuty później było już 2:0 po tym, jak z bliska bramkę zdobył Neymar. Jeszcze przed przerwą Szymon Marciniak podyktował rzut karny dla Liverpoolu. Chociaż początkowo polski sędzia nie dostrzegł faulu na Sadio Mane i przyznał Liverpoolowi rzut rożny. Decyzję Marciniaka zmienił Paweł Raczkowski, który w Paryżu pełnił rolę sędziego bramkowego. Rzut karny dla "The Reds" wywołał duże kontrowersje.
- Moim zdaniem karny był. Di Maria niby wybił piłkę, ale drugą nogą miał kontakt z Mane i lekko go zahaczył. Były dyskusje i były emocje. To kolejny argument, że VAR w Lidze Mistrzów już jest potrzebny. Marciniak na pewno dostałby sygnał, żeby to sobie obejrzał. Zobaczyłby to z pięciu kamer i podjąłby decyzję optymalną, co byłoby też bardziej komfortowe dla wzburzonych zawodników i kibiców – przyznał Listkiewicz w rozmowie ze Sport.pl
Jeszcze wcześniej polski sędzia oszczędził Marco Verattiego. Pomocnik PSG zaatakował w 24. minucie Joe Gomeza, a polski arbiter pokazał mu żółtą kartkę. Powtórki pokazały, że Veratti powinien wylecieć z boiska.