Liga Mistrzów. Monaco przegrywa z Atletico. Kamil Glik zły po pierwszym golu. Mógł być też bohaterem

Nowa ekipa Leonardo Jardima miała trochę szczęścia na początku meczu, ale finalnie nie zdołała przeciwstawić się Atletico Madryt (1:2). Przy pierwszym golu dla Hiszpanów zły na siebie był Kamil Glik. W ostatniej akcja mógł zostać bohaterem meczu. Za występ i tak jest chwalony

Zestawiając wyjściową jedenastkę na mecz a Atletico, Leonardo Jardim mógł mieć problem.

Przez urazy na Stade Luis II zagrać nie mogli Aleksandr Gołowin, Stevan Jovetić, Rony Lopes, Ronael Pierre-Gabriel czy Pietro Pellegri. W wyjściowej 11 wśród piłkarzy z pola Portugalczyk sięgnął niemal po połowę graczy, którzy przyszli do Monako w wakacje. Nic dziwnego, że to goście prowadzili grę.

Hiszpanie zaczęli to spotkanie lepiej, ale gospodarze mieli chyba więcej szczęścia. Piłkę przyjezdnym przy wyprowadzaniu kontrataku wyłuskał Falcao. Dograł na środek, a tam w zamieszaniu w polu karnym do siatki wepchnął ją Grandsir. Na tym radość w Księstwie właściwie się skończyła. Atletico najpierw wyrównało za sprawą Costy, a tuż przed przerwą wyszło na prowadzenie dzięki Gimenezowi.  Wynik 1:2 utrzymał się do końca.

>> Liga Mistrzów. To nie był udany wieczór dla polskich piłkarzy [PODSUMOWANIE]

Defensywna pasywność

- Co za pasywność obrońców – krzyknął komentator francuskiej stacji przyglądając się stracie pierwszego gola. Oczywiście Atletico zagrało na jeden kontakt na środku boiska, ale nagle przed polem karnym Benaglio była sytuacja dwóch na dwóch. Jemerson starał się być przy Griezmanie, ale do mistrza świata, podejść chciał też Glik, który za plecami miał przecież Costę. Efekt był taki, że ani Francuzowi, ani Hiszpanowi nie przeszkadzał nikt i napastnik gości znalazł się właściwie w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Reprezentant Polski zaklął pod nosem. To on miał go pokryć.

Te łatwo wpadające gole to w tym sezonie zmora wicemistrzów Francji. W pięciu meczach Ligue 1, stracili ich już siedem. Obronie Monaco zarzuca się brak agresywności i dużą liczbę wpadek. Podobnie było też w starciu w Lidze Mistrzów. Chociaż noty wszystkich defensorów Jardima na tle drużyny nie były bardzo złe, a Glik nawet wyróżnia się pozytywnie.

>> Liga Mistrzów. Liverpool pokonał PSG

„Nie odstawiał nogi”

Serwis MaxiFoot stwierdził, że jego pełne poświęcenia interwencje trzymały gospodarzy w grze o wynik. Jak zwykle nie odstawiał nogi, ale też brakowało mu szybkości. Polak dostał notę „6”, co przy „4” Jemersona, „5” Sidibe czy 4,5 Henricha było notą dobrą i jedną z najlepszych w drużynie.

RMC Sport oceniło Glika na „5” – więcej w Monako zdobyli tylko strzelec gola i asystent. Portal podkreślał ciężkie pojedynki, które obrońca prowadził z Diego Costą, a że  Hiszpan do najmniejszych nie należy (ma 188cm), to na boisku było ostro.

Media nad Sekwaną podkreślają też, że Polak mógł dać Monaco punkt i wyrównać stan rywalizacji w ostatnich minutach meczu. Po dośrodkowaniu Mbouli popisał się bowiem mocnym strzałem głową, niestety niecelnym.

>> Liga Mistrzów. Mauro Icardi w końcu zadebiutował. Kibice już zapomnieli, że nazywali go klaunem

Przegrana z Madrytem nie stawia monakijczyków w dobrej sytuacji. Szczególnie, że następny mecz zagrają z równie wymagającym rywalem w Dortmundzie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.