Superpuchar Europy. Real - Atletico. Tallinn zachęca kibiców do zabawy, ale ci wolą zwiedzanie

Chociaż w środę na A. Le Coq Arenie zagrają jedne z największych klubów na świecie, to w Tallinie atmosfery piłkarskiego święta nie ma. Mimo że stolica Estonii zachęca kibiców obu drużyn do zabawy, to ci wolą spokojne zwiedzanie uroczego miasta.

Do meczu o Superpuchar Europy na A. Le Coq Arenie Tallinn przygotował się jak na finał mistrzostw świata. Jeśli przed pierwszym gwizdkiem Szymona Marciniaka mielibyśmy mówić o zwycięzcach, to miasto jest zdecydowanie największym z nich. Organizacyjnie, urocza stolica Estonii, stanęła na wysokości zadania.

Święto dla Tallina

O tym, że w niewiele ponad 400-tysięcznym mieście odbędzie się wielki mecz, dowiadujemy się tuż po przybyciu do niego. Już na lotnisku gości wita oficjalny punkt informacyjny, cały port oklejony jest plakatami i naklejkami zapowiadającymi spotkanie. Wolontariusze, punkty informacyjne, a nawet policja służą dobrą radą i wskazówkami.

Nie inaczej jest na mieście. Już na pierwszy rzut oka widać, że mecz Real-Atletico jest najważniejszym piłkarskim wydarzeniem w historii Estonii. Na ulicach Tallina, w odległości zaledwie kilku metrów, widzimy wspomniane wyżej plakaty i flagi meczowe. Miasto przygotowało się na piłkarskie święto, ale tego samego nie można powiedzieć o kibicach obu drużyn.

Duchy Zidane'a i Ronaldo, Lopetegui oraz transfery za 100 milionów. Derby Madrytu na start europejskiego sezonu

Zwiedzanie priorytetem

Tych, jak na odległość dzielącą Madryt i Tallinn (4 tys. kilometrów), do stolicy Estonii przybyło sporo. W każdym wieku - od dzieci po osoby starsze. Noszone przez nich koszulki Realu i Atletico mieszają się ze sobą w wąskich uliczkach tallińskiego starego miasta.

Gdyby jednak sugerować się tylko tym, co dzieje się wokół rynku, można by dojść do wniosku, że fani "Los Blancos" nasyceni ostatnimi sukcesami, o meczu o Superpuchar Europy zapomnieli. Spacerując z nowoczesnego centrum do starego miasta łatwiej bowiem dostrzec ludzi w koszulkach Barcelony niż Realu. Obrzeża ścisłego rynku zdominowali fani Atletico, którzy jednak albo robią sobie zdjęcia na tle zabytków, albo spokojnie przesiadują w licznych kawiarniach i restauracjach.

Większe grupy kibiców Realu spotykamy dopiero na rynku starego miasta. To tutaj, pod miejskim ratuszem, UEFA przygotowała ich punkt spotkania. To stąd fani "Los Blancos" po południu wspólnie ruszą na A. Le Coq Arenę.

Sergio Ramos: Nie wiem po co Klopp wracał do sytuacji z finału LM. Może znalazł wymówkę?

Aktywni tylko dla telewizji

Kibiców z Madrytu do Tallina przybyło sporo, ale atmosfery piłkarskiego święta nie ma. To, co dzieje się w stolicy Estonii, w niczym nie przypomina finałów Ligi Mistrzów czy Ligi Europy. W niczym nie przypomina to też atmosfery, która towarzyszy np. meczom z udziałem klubów z Wysp.

Brytyjczycy na ogół mają w nosie zwiedzanie miasta do którego przybyli. Zdecydowanie bardziej wolą przesiadywanie w pubach, prezentowanie własnych flag i śpiewy od najwcześniejszych chwil dnia meczowego. W Tallinie, przed starciem Realu z Atletico, jest dokładnie odwrotnie.

Superpuchar Europy. Real - Atletico. Tallinn przed meczemSuperpuchar Europy. Real - Atletico. Tallinn przed meczem Konrad Ferszter

Fani klubów uaktywniają się dopiero wtedy, gdy zaczepi ich hiszpańska telewizja. Na rynku starego miasta sporo jest dziennikarzy, którzy proszą kibiców Realu i Atletico o wspólne ustawienie się i konfrontację na przyśpiewki. Wszystko oczywiście na potrzeby krótkich materiałów wideo.

Większej imprezie nie sprzyja też pogoda. Aura w stolicy Estonii nie rozpieszcza, jest chłodno, pochmurno, od czasu do czasu siąpi deszcz, słońce przebija się tylko na krótkie chwile. Dla Hiszpanów to pogoda zdecydowanie bardziej zimowa niż letnia.

Superpuchar Europy. Real - Atletico. Wielki mecz na małym stadionie

Kloszardzi w strefie UEFA

Wiele nie dzieje się też na Placu Wolności. To tutaj, między Pomnikiem Zwycięstwa, czczącym odzyskanie niepodległości przez Estonię, a kościołem św. Jana odbywają się uroczystości państwowe i parady wojskowe. To tutaj, od poniedziałku, znajduje się oficjalna strefa kibica zorganizowana przez UEFA.

Superpuchar Europy. Real - Atletico. Tallinn przed meczemSuperpuchar Europy. Real - Atletico. Tallinn przed meczem Konrad Ferszter

W niej jednak łatwiej spotkać miejscowych kloszardów niż kibiców Realu czy Atletico. Po strefie kręcą się głównie mieszkańcy Tallina, dla których największą atrakcją jest możliwość zrobienia zdjęcia z trofeami za wygranie Ligi Mistrzów, Ligi Europy i Superpucharem. Oprócz tego jest tu scena, na której we wtorek wieczorem grały lokalne gwiazdki muzyki pop, a także punkty oficjalnych sponsorów UEFA. Na Placu Wolności można też pograć w piłkę nożną na konsolach lub obejrzeć mini turniej kobiecego futbolu.

Trasę Plac Wolności-A. Le Coq Arena spokojnie można przebyć pieszo. To raptem 25 minut spaceru. Po drodze warto zajrzeć za strefę kibica, gdzie znajduje się kamień z napisem kreślonym znaną u nas czcionką nazwy „Solidarność.” „Solidaarsus” to dar polskiej ambasady w Tallinie dla miasta. W 2010 roku, kiedy odsłonięto monument, "Solidarność", która odegrała znaczącą rolę w zwalczeniu komunistycznego reżimu, obchodziła swoje 30-lecie.

Superpuchar Europy. Real - Atletico. Pomnik 'Solidarności'Superpuchar Europy. Real - Atletico. Pomnik 'Solidarności' Konrad Ferszter

Wszystko co najlepsze dopiero wieczorem?

Spacerując ulicami Tallina przed meczem, trudno oprzeć się wrażeniu, że kibice obu drużyn do spotkania podchodzą tak samo jak Julen Lopetegui i Diego Simeone. Dla obu szkoleniowców to bardziej oficjalne podsumowanie okresu przygotowawczego niż starcie o ważne trofeum.

Wypada mieć nadzieję, że kibice, tak samo jak piłkarze, wszystko co mają najlepszego pokażą wieczorem. Mecz Real - Atletico o godz. 21.00. Relacja na żywo na Sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.