Mistrz Polski odpadł z eliminacji Ligi Mistrzów. We wtorek Legia co prawda pokonała Spartaka Trnawa 1:0, jednak było to za mało do awansu do kolejnej rundy. Przed tygodniem, przed własną publicznością, warszawiacy przegrali bowiem 0:2.
Po spotkaniu przed kamerą Telewizji Polskiej stanął właściciel i prezes klubu, Dariusz Mioduski. - Nastrój w szatni nie był wesoły. Nie spodziewaliśmy się tego. Ten dwumecz został przegrany w Warszawie. Mieliśmy tam pecha, jeśli chodzi o całą otoczkę tego meczu. W rewanżu było widać, że jesteśmy zdecydowanie lepszą drużyną. Potrafiliśmy nawet grając w dziewięciu stworzyć okazję. Zabrakło szczęścia, ale tu nie ma co zwalać na szczęście - skomentował spotkanie.
Mioduski odniósł się również do medialnych spekulacji dotyczących przyszłości Deana Klafuricia. Od kilku tygodni wiele pisze się o tym, że Chorwat może stracić pracę w Legii, a jego miejsce ma zająć były selekcjoner reprezentacji Polski - Adam Nawałka.
- W Legii każdy trener ma wygrywać.Na pewno nie powinniśmy być w tym miejscu, w którym aktualnie jesteśmy. Takie dwumecze musimy wygrywać. Trzeba jednak pamiętać, że na Słowacji odpadliśmy z eliminacji Ligi Mistrzów, ale nie z eliminacji europejskich pucharów. Za kilka dni mamy mecz ligowy, za tydzień znów walczymy w Europie. Awans do fazy grupowej Ligi Europy jest naszym celem minimum, na nim się skupiamy. Do tego potrzebujemy stabilizacji. Szanuję pracę trenera Adama Nawałki, ale dzisiaj nie jest on tematem - powiedział Mioduski.
Zespół Klafuricia zagra teraz w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Europy, gdzie jej rywalem będzie F91 Dudelange Luksembruga albo Drita z Kosowa (2:1 w pierwszym meczu).
Liga Mistrzów. Mniej niż zero, sam Carlitos to za mało. Jak zagrała Legia za Spartakiem [OCENY]
Spartak Trnava - Legia Warszawa. Carlitos pojawił się na boisku stanowczo za późno
Liga Mistrzów. Spartak Trnawa - Legia Warszawa. Trawa barwiła na zielono. Piłki, piłkarzy, wszystko