Liga Mistrzów. Legia czeka na cud. Dzisiaj Klafurić, jutro Nawałka?

To może być ostatni mecz Deana Klafuricia. Wiele wskazuje na to, że jeśli Legii Warszawa nie uda się w II rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów wyeliminować Spartaka Trnawa, chorwacki trener straci posadę.

- Za nami pierwsza połowa. Jest jeszcze druga, którą wygramy, odrobimy straty i przejdziemy dalej - przekonywali w ostatnich dniach piłkarze Legii. A ich trener dodatkowo tłumaczył, że tydzień temu w Warszawie polegli ze Spartakiem (0:2) dlatego, iż wielu kluczowych graczy przed meczem osłabiło zatrucie.

Ale o ile wtedy można było spróbować potraktować to jako okoliczność łagodzącą, o tyle teraz takie wymówki na nic się zdadzą, nie będą miały żadnego znaczenia. Bo Legia, by awansować do III rundy eliminacji Ligi Mistrzów, musi w Trnawie wygrać, i to dobitnie, wysoko - różnicą aż trzech bramek. Początek meczu ze Spartakiem o 20.30.

Czy to będzie ostatni mecz Klafuricia?

- Na razie nie ma mowy o zwolnieniu trenera - słyszeliśmy w ostatnich dniach, kiedy pytaliśmy w klubie, czy posada Deana Klafuricia jest zagrożona. Ale sam Klafurić aż taki pewny nie był. A przynajmniej na takiego nie wyglądał. Osoby, które z nim pracują, mówiły, że sprawiał wrażenie, jakby był coraz bardziej świadomy, że jego dni na Łazienkowskiej są policzone, chodził mocno przybity.

Nie jest żadną tajemnicą, że prezes klubu Dariusz Mioduski jest oczarowany Adamem Nawałką. Właściciel Legii ceni warsztat pracy byłego selekcjonera reprezentacji Polski, ale i klasę jako człowieka. A Nawałka także myśli o pracy w Legii. Jego wyjazd za granicę jest raczej mało prawdopodobny. Tym bardziej że wielkiego zainteresowania nie ma. Z naszych informacji wynika, że w ostatnim czasie zatrudnienie Nawałki poważnie rozważała jedynie Zoria Ługańsk - czwarty zespół ligi ukraińskiej z poprzedniego sezonu - mało atrakcyjny klub, a na pewno mniej niż Legia.

>>> Adam Nawałka i Legia Warszawa. Czyli związek bardzo realny

KUBA ATYS

Jest Pazdan, nie ma Jędrzejczyka

- W ogóle nie myślę o tym, że mogę stracić posadę. Koncentruję się tylko na rewanżu ze Spartakiem - mówił dzień przed meczem Klafurić. Trener Legii na Słowację zabrał 20 zawodników. - Mamy w składzie wielu doświadczonych graczy, od których oczekuję reakcji w trudnych momentach. Radović, Malarz, Astiz, Pazdan, Kucharczyk - wymieniał piłkarzy chorwacki szkoleniowiec.

Nie wymienił Artura Jędrzejczyka. Doświadczony i zarazem najlepiej opłacany zawodnik Legii nie został bowiem zgłoszony do drugiej rundy eliminacji do LM. To dziwi, ale też trochę zastanawia, bo Jędrzejczyk po mundialu wrócił do treningów w tym samym czasie co Pazdan, który w sobotę już zagrał przeciwko Koronie Kielce (2:1).

Nie ma żadnej informacji, by zmagał się z jakimś urazem. Ale mówi się za to, że Legia chętnie się go pozbędzie. I to nawet za darmo, tylko po to, by odciążyć swój budżet - Jędrzejczyk zarabia 700 tys. euro rocznie, jego kontrakt wygasa w grudniu 2020 r.

Strach zaczyna zaglądać w oczy

Właśnie, budżet. Brak awansu choćby do fazy grupowej Ligi Europy oznaczać będzie kłopoty, i to duże kłopoty. Już w zeszłym sezonie Mioduski zmuszony był dołożyć kilkanaście milionów złotych z własnej kieszeni. Legia odpadła bowiem w IV rundzie eliminacji LE z Sheriffem Tyraspol i po raz pierwszy od pięciu lat nie zagrała jesienią w pucharach (od 2014 r. zakłada to w swoim budżecie).

Teraz strach też zaczyna zaglądać w oczy, bo droga do pucharów jest jeszcze dłuższa. Jeśli Legia we wtorek nie odrobi strat, trafi do III rundy eliminacji LE, gdzie jej rywalem będzie KF Drita Gnjilane z Kosowa lub F91 Dudelange z Luksemburga (tydzień temu wygrało u siebie 2:1). Żeby awansować do fazy grupowej LE, będzie musiała wygrać jeszcze jeden dwumecz.

Ale Legia i tak jeszcze wierzy, czeka na cud w rewanżu ze Spartakiem.

***

>>> Dobra mina do złej gry. Czyli Legia Warszawa i jej 3-5-2

>>> Legia na krawędzi Europy. Brak awansu będzie katastrofą

>>> Kasper Hamalainen: Jesteśmy w stanie awansować!

>>> Jan Mucha: Legia ma kasę, dobrych piłkarzy, ale nie ma serca

>>> UEFA bezlitosna. Będą kary, też dla finalistów LM i LE!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.