Liga Mistrzów. Benzema wspomagał się snusem. "Efekt jak przy dopingu, ale bez sankcji"

Dziennik "Bild" ujawnia, że przed wyjściem na murawę w meczu Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium, Karim Benzema żuł snus, czyli używkę sporządzona na bazie tytoniu, która od tygodni jest pod lupą agencji antydopingowych.

Snus to używka szczególnie popularna w krajach skandynawskich. Przypomina tabakę, stosuje się ją doustnie poprzez umieszczenie za wargą. Do organizmu wchłaniana jest nikotyna, której w jednej porcji jest aż trzykrotnie więcej niż w zwykłym papierosie.

W Polsce produkcja i handel snusu są zakazane. W wielu innych krajach substancja jest dopuszczona do użytku, ale przyglądają się jej agencje antydopingowe. WADA zastanawia się nad tym, czy nie umieścić jej na liście środków zakazanych. Dlaczego? Substancja ma pomagać w rzucaniu palenia, ale też działa pobudzająco na cały organizm. Zwiększa koncentrację i czas reakcji. Upodobali ją sobie hokeiści, robi coraz większą karierę w świecie piłki nożnej.

- Stymuluje ciało i mózg. Po zażyciu czujesz się pobudzony. Wzrasta poziom czujności i koncentracji, może mieć wpływ także na sprawność fizyczną - mówi dr Toby Mundel z uniwersytetu Massey w Nowej Zelandii.

W środowym meczu Ligi Mistrzów przed wyjściem na murawę na żuciu snusu "Bild" przyłapał Karima Benzemę.

- Używanie go do typowy przykład szarej strefy w piłce nożnej. Chodzi o to, by uzyskać efekt jak przy stosowaniu dopingu, ale bez ponoszenia sankcji - mówił "Bildowi" Fritz Soergel, ekspert ds. dopingu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.