W poprzedniej edycji najbardziej elitarnych rozgrywek Starego Kontynentu Real spotkał się z Bayernem w ćwierćfinale. Po zwycięstwie 2:1 w Monachium, Królewscy mieli sporo problemów w rewanżu. Ostatecznie po pełnym kontrowersji spotkaniu i dogrywce wygrali 4:2, a wynik otworzył Lewandowski z rzutu karnego. Z kolei w tym pierwszym spotkaniu zabrakło Lewandowskiego z powodu kontuzji barku.
- Byłem poobijany, nie czułem się na sto procent, męczyłem się - przypominał "Lewy" w rozmowie z dziennikarzami "Kickera".
"Nieograniczone zasoby"
Teraz polski snajper jest już zdrowy i w dobrej formie. I nie chce wracać do tamtego spotkania. - Myślenie o zeszłorocznym meczu nam nie pomoże, to już inny sezon. Musimy skoncentrować się na tym występie - podkreślił.
- W ubiegłym roku było dużo trudniejsza sytuacja. Robert został poważnie kontuzjowany w meczu przeciwko Borussii Dortmund. Ale w tym roku jesteśmy w lepszej kondycji. Jupp Heynckes może czerpać z nieograniczonych zasobów - zaznaczył prezydent monachijskiej drużyny Uli Hoeness.
Spotkanie zapowiadane jest jako pojedynek Lewandowski - Cristiano Ronaldo. W bieżącej edycji Portugalczyk, który strzelał w każdym z dziesięciu meczów, prowadzi w golach 15:5. Polski snajper za to w Bundeslidze ma już 28 bramek.
- Nie ma znaczenia, ile strzelam goli, najważniejsze jest samo spotkanie - twierdzi "Lewy". Przekonuje, że jego zespół nie czuje tremy. - Jeśli wychodzisz na mecz przepełniony strachem, to nie masz w nim szans - tłumaczy.