Liga Mistrzów. Legia nie przetrwała Astany. Porażka po własnych błędach

Legia w pierwszym meczu III rundy eliminacji Ligi Mistrzów przegrała na wyjeździe z FK Astana 1:3. I trudno się oprzeć wrażeniu, że przegrała na własne życzenie. Po koszmarnych błędach w obronie. Rewanż w Warszawie za tydzień w środę.

- Naszym celem na ten dwumecz jest awans do kolejnej fazy eliminacji Ligi Mistrzów. W środę, w Astanie, nie mamy zamiaru się przyglądać, tylko chcemy osiągnąć jak najlepszy wynik - mówił we wtorek Jacek Magiera. Ale jego drużyna zaczęła mecz właśnie od przyglądania. Bo jedyne, co robiła Legia na początku spotkania, to oddalała grę od własnego pola karnego. Po wybiciach nie doskakiwała do rywala, tylko czekała na niego na własnej połowie.

I wybijała piłkę, często na oślep.

Ale robiła to chyba z premedytacją. I z pełnym przyzwoleniem Magiery, który choć na konferencji zapowiadał inną grę, to jednak od początku meczu widać było, że nastawił zespół na kontry. Na prostopadłe podania w kierunku Michała Kucharczyka, który od pierwszej minuty zagrał w ataku.

Tych prostopadłych podań w pierwszej połowie brakowało, ale w obronie gra mistrzów Polski w pierwszym fragmencie spotkania wyglądała dobrze. Bo choć oddali oni inicjatywę gospodarzom, to ci nie potrafili tego skorzystać. Po 20 minutach mieli w statystykach tylko jeden oddany strzał, i to niecelny.

Pierwszy celny padł w 28. minucie. Oddała go Legia - Kucharczyk miał doskonałą okazję, ale ją zmarnował, z kilku metrów trafił w bramkarza. Kilkadziesiąt sekund później Kucharczyk uderzył znowu - głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego - ale się pomylił, tzn. znowu trafił w bramkarza.

Po tych dwóch akcjach wydawało się, że Legia wyczekała rywala i teraz pójdzie za ciosem. I nawet poszła, ale totalnie zapomniała o obronie. I w zasadzie sama wbiła sobie dwa gole. Najpierw, w 36. minucie, Arkadiusza Malarza po błędach całej linii obrony pokonał Junior Kababanga, a tuż przed przerwą kolejny błąd legionistów wykorzystał Iwan Majewskij (były gracz Zawiszy Bydgoszcz), zaskakując Malarza strzałem zza pola karnego.

Mistrz Polski przegrywał 0:2. I trudno było się oprzeć wrażeniu, że przegrywał na własne życzenie. Po przerwie zespół Magiery trochę się ocknął, ale tylko trochę. Znacznie przytomniejszy był bramkarz Astany, który w 48. minucie wybronił bardzo groźny strzał Guilherme. Przytomnie i odważnie grali też Kababanga i Patrick Twumasi, którzy co chwila próbowali zaskoczyć Legię szybkimi kontrami.

I w końcu zaskoczyli. W doliczonym czasie gry trafił Twumasi. I tylko gol z 79. minuty strzelony przez rezerwowego Armando Sadiku, sprawił że mistrz Polski do końca jeszcze nie stracił nadziei. W rewanżu za tydzień (środa, godz. 20.45) ma jeszcze szanse, by odrobić straty.

Jeśli chcesz wiedzieć wszystko o klubach ekstraklasy, to musisz go mieć! Przewodnik kibica EkstraStats pod patronatem medialnym Sport.pl już w sprzedaży!

Przewodnik Kibica wersja mistrzowskaPrzewodnik Kibica wersja mistrzowska Ekstra Stats

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.