"Monakijski Messi" i "potężna skała" czyli kto lepiej zachwyci się Mbappe i Glikiem

Po kolejnym zwycięstwie AS Monaco w Lidze Mistrzów, we Francji media znów mogą dać popis swej kreatywności. Wynik 3:2 z Borussią Dortmund i dwa gole Kyliana Mbappe sprawiają, że ojca sukcesu długo szukać nie trzeba. Na falę zachwytów załapał się też Kamil Glik, który nad Sekwaną zyskał nowy, lepszy przydomek.

Gdy ogląda się w akcji Kyliana Mbappe, dużo łatwiej zrozumieć ofensywny fenomen i tegoroczną skuteczność AS Monaco, drużyny, która praktycznie w każdym spotkaniu, w każdych rozgrywkach aplikuje rywalom po trzy gole. Niezależnie czy gra w Ligue 1 z Bastią czy Nantes, czy mierzy się w Champions League z Manchesterem City i Borussią Dortmund. Monaco jest wyraziste, widowiskowe i daje kibicom to co w futbolu jest najważniejsze. Ma też swych wyrazistych bohaterów.

Oskarową rolę gra tam obecnie Kylian Mbappe. Aktor gotowy, by cyklicznie robić „one man show”. Młodemu Francuzowi rywale po prostu nie przeszkadzają. W ćwierćfinale LM ustrzelił swój pierwszy dublet na europejskiej scenie. Wcześniej został drugim najmłodszym graczem, który zdobył w tych rozgrywkach bramkę. Nic dziwnego, że o Mbappe w samym tylko Monaco pisze się więcej niż o księciu tego małego państwa i całej jego rodzinie. Na boisku to Kylian jest księciem Monaco i daje dziennikarzom pole do popisu jak lepiej ująć jego geniusz.

„Monakijski Messi”

Media określają go różnie: „Showman” lub „monakijski Messi”. Po każdym meczu chwalą też koledzy i trenerzy. „On może wejść na jeszcze wyższy poziom, jeśli popracuje nad warunkami fizycznymi” – rozbudza wyobraźnie Leonardo Jardim.

Rozmowy o Mbappe wyszły już nawet poza krąg sportowy. „ Kandydat, który zagwarantuje pozostanie piłkarza we Francji, wygra w przyszłorocznych wyborach prezydenckich” – prognozuje jeden z tamtejszych portali.

Oczywiście na sukces Mbappe pracują też inni. Boiskowe towarzystwo znakomitych technicznie, równie szybkich i pomysłowych skrzydłowych Thomasa Lemara czy Bernardo Silvy pomaga rozmontować każdą obronę. Pisząc o ofensywie Monaco i tak trzeba odnotować, że najlepszym strzelcem w zespole jest przeżywający w tym sezonie drugie życie Radamel Falcao. W meczu z BVB znów mógł jednak tylko oklaskiwać swego o 13 lat młodszego kolegę. To na Mbappe skierowane są jupitery.

Za szybki dla sędziów

Wertując francuską prasę widać jedno – wielką do Mbappe sympatię. Nawet gdy strzeli gola ze spalonego (jak w przypadku 1. bramki z BVB) dziennikarze i tak obracają to w żart. „On jest szybki, tak szybki, że nawet arbitrzy nie mogą za nim nadarzyć – napisali dziennikarze „L’Equipe” nawiązując do kontrowersyjnej sytuacji. Przyznali mu oczywiście najwyższą notę w zespole (ósemkę). Po dziewiątkę dla młodego gracza sięgnęli natomiast przedstawiciele tamtejszego Eurosportu. Zresztą ocena bliska doskonałości przyznawana jest mu też w kolejnych dziennikach.

Glik to już „potężna skała”

Dużo ciepłych słów po meczu w Dortmundzie zebrał też Kamil Glik. Od wspomnianego Eurosportu dostał ósemkę. „Trzymał chatę, gdy wiatr mocno wiał w jej ściany – napisali dziennikarze w nawiązaniu do wzmożonych ataków gospodarzy w drugiej części spotkania. Jego pseudonim zmienili też z dotychczasowej „skały” na „potężną skałę”. W kolejce czekają już chyba tylko Pireneje. Glika doceniły także „L'Equipe" i „France Football”, które dały mu siódemkę, podobnie zresztą jak „Ouest-France”. „Twardy w pojedynkach, z wślizgiem tam gdzie potrzeba, to jeden z najlepszych zakupów całej Francji w ostatnim lecie” – podsumowano w uzasadnieniu. 

Na drugim biegunie we wszelkich ocenach znalazł się inny reprezentant Polski – Łukasz Piszczek. Jego grę "Kicker" ocenił na 4. To najgorsza nota w BVB obok Papastathopoulosa i Svena Bendera (strzelca samobójczego gola) Tę samą ocenę (w innej skali) przyznał prawemu obrońcy „France Football".

Rewanżowe spotkanie między dwiema ekipami, chociaż zapowiada się bardzo interesująco, ze statystycznego punktu widzenia takie nie będzie. Historia i matematyka daje Francuzom aż 96 procent szans na awans.Takie są efekty przeanalizowania ostatnich 91 wyjazdowych spotkań wygranych przez różne drużyny 3:2. Francuski półfinał Ligi Mistrzów nie był nad Sekwaną widziany od 7 lat. Teraz wydaje się pewny. Tak samo zresztą jak kolejne rekordy, wymyślne pseudonimy i wielkie zdjęcia Kyliana na okładkach gazet.

Zobacz też: Liga Mistrzów. Borussia - Monaco. Czy ten mecz powinien się odbyć?

Liga Mistrzów. Borussia - Monaco. Czy ten mecz powinien się odbyć?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.