Piłkarze Legii mówią jednym głosem po meczu z Rakowem. "Musimy szanować ten punkt"

Legia Warszawa zremisowała 2:2 w wyjazdowym meczu 22. kolejki PKO BP Ekstraklasy z Rakowem Częstochowa. Błędy warszawian dały gospodarzom nawet szansę na zwycięstwo, ale ostatecznie do końca meczu utrzymał się remis. - Kontrolowaliśmy ten mecz, ale nie byliśmy maksymalnie skuteczni i straciliśmy dziś dwa punkty - mówił po meczu Paweł Wszołek, pomocnik Legii.

Najpierw strzelał Raków, potem strzelała Legia. Potem znowu powinien strzelić Raków, ale strzeliła Legia. Skończyło się jednak remisem 2:2, bo drugi rzut karny w tym meczu wykorzystał Petr Szwarz. Mecz w Bełchatowie miał szalony przebieg, ale jak podkreślali zawodnicy obu drużyn zakończył się wynikiem, który trzeba uszanować i zadowolić się nawet jednym punktem.

Zobacz wideo Paweł Wszołek skomentował mecz z Górnikiem.

Debiut w wyjściowej „jedenastce”

Na Gieksa Arenie w wyjściowym składzie zadebiutował Maciej Rosołek. Do tej pory wchodził z ławki i potrafił odmienić losy meczu, jak w poprzedniej kolejce z ŁKS-em, gdy zdobył bramkę na 1:1. W sobotni wieczór miał udowodnić swój potencjał od pierwszej minuty, ale był dość niewidoczny po I połowie i Aleksandar Vuković zdecydował się go zmienić w 54. minucie.

- Dzisiaj jako zespół musimy uszanować ten jeden punkt, nawet jeśli jesteśmy trochę zawiedzeni, że to nie zwycięstwo i trzy punkty – mówił Rosołek po meczu. - Mieliśmy już wynik 2:1 i myślę, że mogliśmy trochę przetrzymać ten okres po strzeleniu drugiej bramki. Raków dostał karnego i niestety wyrównali. Wiedziałem, że mogę wyjść na ten mecz od pierwszej minuty, bo trochę sugerował mi to trener Vuković. Nie lubię wchodzić z ławki, ale dzisiaj odczułem, że jeszcze ciężej jest grać od pierwszej minuty – opisywał. Rosołka zmienił Valeriane'a Gwilię, który podobnie jak w poprzedniej kolejce przeciwko ŁKS-owi dał zespołowi ze stolicy Polski sporo świeżości. Wypracował drugiego gola, którego po jego dośrodkowaniu strzelił Jose Kante.

Zabrakło skuteczności

Problemem Legii w Bełchatowie była skuteczność. W ataku, gdy szans nie wykorzystywali Jose Kante, czy Paweł Wszołek, ale także w obronie, która poprzez błędy Artura Jedrzejczyka i Igora Lewczuka pozwoliła Rakowowi na stworzenie sobie trzech doskonałych sytuacji. Dwie z nich zostały wykorzystane – rzut karny Szwarza i gol głową Musiolika.

- Nie byłem zadowolony z tego, co zaprezentowałem na boisku, bo nie wykorzystałem swoich sytuacji – wskazywał po spotkaniu Wszołek. - Miałem okazje, ale czegoś zabrakło przy ich wykończeniu. Szanujemy ten jeden punkt i znamy swoją sytuację. Wiemy, że jesteśmy liderem i kolejne takie mecze nie powinny się zdarzyć, ale wiele wyjazdowych spotkań tak wygląda. Dlatego zdajemy sobie sprawę, że pomimo straty dwóch punktów, bo mogliśmy wygrać, ten jeden zdobyty punkt też może okazać się ważny – podsumowywał.

Legia mimo remisu z Rakowem wciąż jest pierwsza w tabeli z dorobkiem 42 punktów. Ma trzy punkty przewagi nad Cracovią, która w niedzielę o 17.30 zagra z Lechem. Częstochowianie są na dziewiątym miejscu z 29 punktami.

Pobierz aplikację Football LIVE na Androida

Aplikacja Football LIVEAplikacja Football LIVE Sport.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.