15 goli w 22 meczach - to dorobek Jarosława Niezgody po rundzie jesiennej. Najlepszy napastnik Legii Warszawa ma za sobą bardzo udane miesiące, które poskutkowały dużym zainteresowaniem zagranicznych klubów. Teraz wszystko wskazuje na to, ze 24-latek dogadał się z jednym z nich. Podobnie jak władze wicemistrzów Polski, które porozumiały się w sprawie transferu z Portland Timbers, ale jeszcze nic nie zostało podpisane.
Jeśli umowa między Legią i Portland Timbers zostanie podpisana, wicemistrzowie Polski będą potrzebować następcy swojego najlepszego strzelca. Od kilkunastu dni mówi się o tym, że będzie nim Jakub Świerczok, obecnie grający w Łudogorcu Razgrad. Napastnik w tym sezonie co prawda strzelił już 9 goli, ale jego pozycja w drużynie Pavla Vrby nie jest zbyt mocna, więc o zgodę na transfer trudno nie będzie.
Sprawa wygląda inaczej w kwestiach finansowych. Bułgarzy nie zamierzają pozwolić odejść za darmo napastnikowi, za którego w styczniu 2018 roku zapłacili Zagłębiu Lubin 800 tys. euro. "Przegląd Sportowy" poinformował, że szefowie Łudogorca oczekują za Świerczoka 1,25 mln euro, kwoty prawdopodobnie nieosiągalnej dla Legii i żadnego polskiego klubu. Warszawiacy zarobią na sprzedaży Niezgody około 5 mln euro (3,8 w ciągu 14 dni od transferu, reszta w bonusach), ale wątpliwe, by byli skłonni do wydania tak dużej części tej kwoty.
Jeśli sprowadzenie Świerczoka się nie powiedzie, Legia będzie szukać napastnika gdzie indziej, prawdopodobnie wśród zawodników zagranicznych. Takich chce jednak uniknąć Aleksandar Vuković (może nie tyle zagranicznych, co po prostu graczy, którzy nie znają ekstraklasy). Trener warszawiaków wolałby dostać piłkarza, który zna realia ligowe i nie będzie niewiadomą, jaką w ostatnich latach byli m.in. Tomas Necid, Daniel Chima Chukwu, Eduardo czy Armando Sadiku - od wszystkich oczekiwano wysokiej skuteczności, wszyscy przy Łazienkowskiej zawodzili.
Pobierz aplikację Football LIVE na Androida
Football LIVE Football LIVE