Mistrzowie Polski odwrócili wynik w meczu z beniaminkiem. Przełamali się po trzech porażkach z rzędu

Piast Gliwice przełamał się po trzech porażkach z rzędu bez zdobytej bramki. Odwrócił wynik w meczu z ŁKS i wygrał 2:1.

Dla Piasta mecz z ŁKS był idealną okazją na przełamanie po trzech porażkach z rzędu. Beniaminek wygrał wprawdzie na początku grudnia 1:0 mecz z Cracovią, ale było to jego jedyne zwycięstwo w ostatnich pięciu meczach. Zespół Kazimierza Moskala znajdował się w strefie spadkowej i wciąż nie uporał się z potężnymi problemami w defensywie. 

Nieudany początek i zwycięstwo po golu w końcówce meczu

Ale na mecz z Piastem wydawało się to nie mieć żadnego wpływu. Od początku to goście z Łodzi byli zespołem znacznie lepszym: pewnym siebie, stwarzającym kolejne okazje i odważnym pressingiem wymuszającym błędy zawodników Waldemara Fornalika.

W 25. minucie Ruis Pirulo wykorzystał zamieszanie w polu karnym Piasta, przytomnie podał do Marcina Wolskiego, a on z kilku metrów wślizgiem wbił piłkę do bramki. Do przerwy Piast nie potrafił się pozbierać: w grze mistrzów Polski nie było widać pomysłu na to spotkanie, a indywidualności - Gerard Badia i Jorge Felix regularnie zawodziły. Nie pomagała fatalna murawa na stadionie w Gliwicach.

Po przerwie do bramki, po raz pierwszy od sześciu meczów, trafił Piotr Parzyszek. Było 1:1 i Piast odzyskiwał kontrolę nad tym meczem. Pomogło wprowadzenie na boisko Milewskiego za Steczyka. Później obie drużyny miały okazje do wyjścia na prowadzenie: Pirulo powinien trafić dla gości, Piast obijał poprzeczkę bramki Arkadiusza Malarza, ale na decydującą bramkę czekał aż do 88. minuty. Wtedy Badia rozpędził się z lewej strony, idealnie dograł w pole karne do wbiegającego Felixa, a on - podobnie jak Wolski w pierwszej połowie - zaatakował piłkę wślizgiem i wbił ją do bramki.

Piast wygrał po raz pierwszy od trzech meczów i awansował na piąte miejsce w tabeli. Ma 31 punktów i do lidera traci siedem. ŁKS pozostał na przedostatnim miejscu.

Więcej o:
Copyright © Agora SA