Wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski podjął decyzję o zamknięciu Stadionu Miejskiego we Wrocławiu na mecz 19. kolejki ekstraklasy, w którym Śląsk zmierzy się z Lechem Poznań (sobota, 17.30). To efekt ekscesów, do których doszło podczas niedzielnego spotkania z Legią Warszawa (3:0). Mecz został przerwany na 10 minut, a wszystko przez fajerwerki odpalone przez najzagorzalszych kibiców Śląska.
- Podczas spotkania z Legią według oceny wielu stron, a przede wszystkim policji, mieliśmy do czynienia z zagrożeniem dla zdrowia na dużą skalę. Skalę, która przekroczyła sumę wszystkich incydentów pirotechnicznych z całego roku. Mamy świadomość, że najprawdopodobniej organizator nie zapewnił wszystkich warunków dla zapewnienia bezpiecznego widowiska. Z klubem w przeszłości wielokrotnie odbywały się rozmowy, dotyczące możliwych zagrożeń i ewentualnych konsekwencji. Zdaję sobie sprawę z konsekwencji finansowych i prestiżowych. Chciałbym podkreślić: to nie jest kara. Od karania są sądy. Wojewoda jest od stwierdzenia, czy dana impreza jest bezpieczna, czy też nie - komentował Obremski, którego cytuje "Przegląd Sportowy".
Dla Śląska niedzielna porażka z Legią była pierwszą na własnym stadionie od ponad pół roku. Legia dzięki temu zwycięstwu zajmuje drugie miejsce w tabeli. Ma tyle samo punktów co liderująca Pogoń (35). Śląsk jest czwarty i ma tyle samo punktów, co trzecia Cracovia (33).