Jakich piłkarzy szuka Lech Poznań? "Koszulka Kolejorza nie waży 20 gramów tylko 20 kg. Aspekt mentalny jest ważny"

- Piłkarze wychowani w akademii Lecha Poznań mają znać DNA klubu, kochać zwycięstwa, nienawidzić porażek i stawiać czoła presji, bo koszulka Lecha nie waży 20 gramów tylko 20 kg - mówili trenerzy akademii Kolejorza podczas Lech Conferece.

Na Lech Conference zapraszani są trenerzy z najlepszych akademii w Europie. W tym roku w Poznaniu wiedzą dzielili się szkoleniowcy młodzieży z Chelsea, RB Lipsk i KRC Genk. Ale jednym z najciekawszych i najbardziej konkretnych był wykład trenerów Lecha: Przemysława Małeckiego i Huberta Wędzonki. Pierwszy pracuje ze skrzydłowymi, drugi z defensywnymi pomocnikami. I właśnie o indywidualizacji treningu w akademii Kolejorza opowiedzieli pozostałym trenerom.

Lech Poznań stracił miliony euro przez kontuzję piłkarza!

Zobacz wideo

"Taką jedenastką Lech co roku walczyłby o mistrzostwo"

Zaczęli od wyświetlenia slajdu z jedenastką złożoną z najlepszych wychowanków. W bramce Mateusz Lis, w obronie Robert Gumny, Jan Bednarek, Marcin Kamiński i Tymoteusz Puchacz. W pomocy Krystian Bielik, Karol Linetty, Filip Marchwiński. Na skrzydłach Jakub Kamiński i Kamil Jóźwiak, a w ataku Dawid Kownacki. – Kiedyś o Sportingu mówiło się, że szkoli świetnych skrzydłowych. Jak widać, my potrafimy wychować piłkarza na każdej pozycji – uśmiechał się Przemysław Małecki. – Jest takie powiedzenie: "pokaż mi jaką masz ławkę rezerwowych, to powiem ci jak dobry masz zespół". No to proszę, u nas siedzą: Tomek Kędziora, Bartek Bereszyński, Kamil Drygas, Paweł Tomczyk, Mateusz Możdżeń, Szymon Drewniak, Wojtek Golla i Jakub Moder – wymieniał Hubert Wędzonka. – Gdybyśmy mieli ich wszystkich w jednym czasie, co roku walczylibyśmy o mistrzostwo. Grają dzisiaj w zagranicznych klubach, w najlepszych ligach, reprezentują Polskę w najważniejszych meczach. Liczymy, że pod koniec karier będą do nas wracać – dodał.

Następnie mówili jaki ma być wychowanek Kolejorza. Za ich plecami na slajdzie prezentacji pojawiły się konkretne hasła: "Zna DNA Lecha Poznań", "Kocha zwyciężać, nienawidzi przegrywać", "Stawia czoła wyzwaniom i presji", "Wszechstronnie wyszkolony w czterech aspektach", "Jest specjalistą na pozycji". – Część naszych wychowanków nie pochodzi z Wielkopolski, więc podejmujemy wiele działań, żeby poznali historię klubu, obyczaje, kulturę Poznania. A te cztery aspekty to taktyka, mental, technika i motoryka. Co do wyzwań i presji: Lech jest wyjątkowym klubem, którego koszulka na pewno nie waży 20 gramów, raczej 20 kg. Co do pozycji: chcemy by nasi piłkarze byli możliwie wszechstronni, ale wiemy też, że muszą wyróżniać ich konkretne umiejętności, najbardziej potrzebne na ich pozycji. Stąd indywidualne treningi – opisywał Małecki.  

Takie treningi odbywają się we Wronkach raz w tygodniu i biorą w nich udział wszyscy zawodnicy od juniora starszego do najstarszej drużyny rezerw. Każda z siedmiu grup piłkarzy ma przypisanego swojego trenera, który przez blisko dwie godziny zajmuje się tylko nimi. Osobno ćwiczą bramkarze, środkowi obrońcy, boczni obrońcy, defensywni pomocnicy, środkowi pomocnicy, skrzydłowi i napastnicy. Problem jest z zawodnikami typu "dziesiątka". – Są przerzucani do napastników i do środkowych pomocników w zależności od tego, co chcemy, żeby ćwiczyli w danym tygodniu – mówił Wędzonka. Jeśli w kolejnym meczu mają zagrać właściwie jako drugi napastnik, ćwiczą z napastnikami. Jeśli trenerowi będzie zależało na zagęszczeniu środka pola, ćwiczą z pomocnikami. 

Jakich piłkarzy chcą wyszkolić?

Kolejny slajd pełen haseł. Tytuł: defensywny pomocnik. "Wzrost ponad 184 cm", "40 proc. do przodu, 60 proc. w defensywie", "silny i wytrzymały", "antycypacja w grze", "tworzenie akcji", "gra głową". – Te treningi indywidualne mają u nas priorytet. Nie ćwiczymy na nich siły, wytrzymałości czy szybkości. Skupiamy się na wielokrotnym powtarzaniu danego ćwiczenia, ale bez męczenia piłkarzy. Nie boimy się zatrzymać ćwiczenia, skorygować, pochwalić, powtórzyć. Skupiamy się przede wszystkim na atakowaniu. Z trzynastu jednostek, dwanaście dotyczy atakowania, a tylko jedna bronienia – wyjaśnił trener Małecki.   

- Od defensywnego pomocnika oczekujemy gry między formacjami. To jednak bardzo trudne. Większość "szóstek" z ekstraklasy ucieka przez napastników rywali. Nam nie o to chodzi – opisywał Wędzonka. A chwilę później pokazał kilka materiałów, które oglądają też młodzi piłkarze Lecha. To wycinki z meczów najlepszych. Kilkanaście przyjęć Fernandinho, gra między liniami Casemiro, przerzuty Xabiego Alonso, wyprzedzanie N’Golo Kante, odwracanie się z piłką Rodriego, podanie wprowadzające Toniego Kroosa. – Oglądają akcje, które pozwalają zobaczyć ich najlepsze cechy. Chcemy np. żeby nasz defensywny pomocnik pierwszym podaniem od razu pchał akcję o fazę wyżej. Ewentualnie zagrał w poprzek. Nie chcemy podań do tyłu. Puszczamy im Kroosa, później pokazujemy ćwiczenia pod to i realizujemy. Każdy trening jest nagrywany z drona, więc później możemy wszystko przeanalizować i uświadomić piłkarzom pewne rzeczy – tłumaczył trener Wędzonka. To się udaje. Wędzonka pokazuje Jakuba Białczyka (rocznik 2001), który na treningu bez przyjęcia uderza piłkę wybitą z pola karnego mniej więcej na 20-25 metr. Raz po ziemi, raz z powietrza. Jak najszybciej. I po chwili włącza nagranie z meczu, w którym Białczyk zdobywa piękną bramkę po takim właśnie uderzeniu.

Dalej było o skrzydłowych. Poszukiwani są "artyści z duszą wojownika". Mają być szybcy, odważni, przebojowi, chętnie wchodzić w pojedynki, dośrodkowywać w pełnym biegu, kreować sytuacje bramkowe. I znów padają przykłady poparte klipami wideo tych, którzy robią to najlepiej na świecie. Młodzi zawodnicy Lecha oglądają Cristiano Ronaldo, Angela Di Marię, Edena Hazarda, Arjena Robbena, Neymara, ale też swoich starszych kolegów – np. Kamila Jóźwiaka. A później sami wychodzą na boisko i starają się pewne zagrania odtwarzać. Przykład z sobotniego meczu z ŁKS pokazuje, że udaje się je przenieść na ekstraklasowe boiska. Akcję w końcówce meczu przeprowadzili wychowankowie: Jakub Kamiński rozpoczął ją na prawym skrzydle, wbiegł z piłką w pole karne i wycofał idealnie do wbiegającego w drugie tempo Kamila Jóźwiaka. Ten z pięciu metrów trafił do siatki. Dokładnie taką akcję pokazywali trenerzy z akademii Lecha podczas piątkowej konferencji. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.