Jeden gol stracony do przerwy, ale aż cztery po przerwie. I tylko honorowe trafienie Przemysława Wiśniewskiego. - Nie wygrywając siedmiu meczów z rzędu, nie da się wszystkiego zrzucić na brak skuteczności, na jedną czy dwie przyczyny. To złożony problem, który przekłada się na naszą sytuację w tabeli [Górnik na półmetku sezonu zasadniczego zajmuje 12. miejsce]. A ta, delikatnie mówiąc, nie jest satysfakcjonująca - zaczął pomeczową konferencję Marcin Brosz.
Po meczu z Legią dziennikarze przypomnieli Broszowi, że ostatni raz jego Górnik wygrał spotkanie pod koniec września (z Polonią Środa Wielkopolska w Pucharze Polski). A patrząc tylko na ligę - w połowie sierpnia (z Koroną Kielce). - Nie tego się spodziewaliśmy, jesteśmy rozczarowani. Nie chciałbym jednak po dzisiejszym spotkaniu oceniać całej rundy, wracać do poprzednich spotkań. W piłce są różne wydarzenia i nie zawsze wszystko układa się dobrze. Ale zawsze trzeba dążyć do tego, by z tych opresji wychodzić. Dziś martwi nas porażka 1:5 z Legią, i to bardzo - zakończył Brosz.
Ekstraklasę czeka teraz przerwa na mecze reprezentacji. Po niej Górnik podejmie Wisłę Płock (22 listopada), a Legia pojedzie do Szczecina, gdzie zagra z Pogonią (23 listopada). I pojedzie tam jako lider, bo na półmetku sezonu zasadniczego ma 29 punktów - o jeden więcej od Piasta, a także o dwa więcej od Cracovii i Śląska.