Vuković wytłumaczył, dlaczego wprowadził debiutanta. "Chłopak wszedł na salony"

- To był mecz, który mógł się podobać. Widzieliśmy sporo jakości z obydwu stron - powiedział Aleksandar Vuković po sobotnim zwycięstwie z Lechem Poznań (2:1). Trener wicemistrzów Polski ocenił grę swojego zespołu, który wreszcie zagrał tak, jak się od niego oczekuje.

W 64. minucie Arvydas Novikovas, a w 76. Maciej Rosołek strzelali gole dla Legii Warszawa. Wicemistrzowie Polski przegrywali w hicie kolejki z Lechem Poznań 0:1, ale zdołali odrobić straty i zapewnić sobie zwycięstwo. - To, co jest dla mnie najważniejsze, to to, że ta drużyna wreszcie pokazała właściwą mentalność i charakter. Tutaj umiejętności nie wystarczą. Po kilku ciosach, negatywnej otoczce i braku wiary, strata bramki w meczu derbowym mogła sprawić, że zawodnicy też przestaną wierzyć. A w sobotę nie przestali - widziałem piłkarzy z charakterem i odwagą do walki do końca - powiedział Aleksandar Vuković po zwycięstwie z Lechem.

Kluczowe zmiany Vukovicia

Nie byłoby zwycięstwa z Lechem, gdyby nie zmiany, na jakie zdecydował się trener warszawiaków. Pierwszego gola gospodarze strzelili po akcji wprowadzonego z ławki Jarosława Niezgody, a drugiego rezerwowy Maciej Rosołek strzelił sam. - Jestem zadowolony ze zmian. Przed meczem układałem w głowie różne scenariusze, by móc zareagować na różne sytuacje. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby nie popadać w depresję w trudnych momentach, a w tych lepszych - w hurraoptymizm, bo to jest często spotykane w naszym środowisku - stwierdził trener Legii. - Moją pierwszą zmianę determinował wynik, drugą też, bo wciąż nie prowadziliśmy. Przy trzeciej też kierowałem się wynikiem, bo musieliśmy utrzymać ten korzystny. Widziałem, jakie korekty wprowadzał trener Lecha, ale nie miało to wpływu na nasze decyzje - kontynuował. 

Po wspomnianej akcji Niezgody, na listę strzelców wpisał się Arvydas Novikovas, który w ostatnich tygodniach był bardzo krytykowany, a w swojej grze pokazywał dużą niepewność. - Wierzę, że bramka i w ogóle ten mecz podbuduje Novikovasa, bo on jest w stanie pokazywać to, czego od niego oczekujemy. Ja podchodzę do piłkarzy tak, że nie chcę ich skreślać za to, że nie wyszedł im jeden czy drugi mecz. Moją rolą jest dawanie mu wsparcia. Przecież nawet Vadis Odjidja-Ofoe i Nemanja Nikolić też zaczynali przeciętnie, byli krytykowani. Reagowanie na te przeciętne występy czymś innymi niż wsparcie jest po prostu niewskazane. Trzeba mu zaufać w to, że w Legii może grać tak samo, jak grał wcześniej - powiedział Vuković.

Zaufać trzeba też Rosołkowi, który być może powinien otrzymywać więcej szans. Warunkiem do tego, by tak się stało, jest jednak ciężka praca wykonywana przez 18-latka. - To chłopak, który wszedł na salony. W sobotę zaczęła się dla niego walka o karierę, bo on na dobrą sprawę dopiero zaznaczył swoją obecność, a to, jak dużo takich momentów będzie miał, będzie zależało od jego pracy i od tego, co będzie go bardziej interesowało - przyjście na trening czy zaliczenie kilku warszawskich ulic - zakończył Vuković.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.