Legia pożegnała swoje legendy. Jasna deklaracja Michała Kucharczyka

Był szpaler, pamiątkowe patery, okrzyki z trybun, wzruszające słowa i odważna deklaracja. Legia Warszawa przed sobotnim z meczem z Lechem Poznań zorganizowała uroczyste pożegnanie dla Miroslava Radovicia i Michała Kucharczyka - Wrócę do Legii, na pewno!" - krzyknął ten drugi.
Zobacz wideo

Miroslav Radović i Michał Kucharczyk odeszli z Legii Warszawa z końcem sezonu 2018/19. Wydawało się, że pożegnania nie będzie, skoro nie było go na lipcowym meczu z Pogonią Szczecin, kiedy z klubem żegnali się Arkadiusz Malarz i Kasper Hamalainen. A już na pewno, że nie dojdzie do pożegnania Kucharczyka, który jeszcze kilka miesięcy temu miał do Legii żal - czego nie ukrywał choćby na swoim Instagramie - że ta nie dała mu się w godny sposób pożegnać z kibicami.

W sobotę było jednak i godnie, i odświętnie. Komplet widzów na trybunach, mecz z największym rywalem, a przed meczem na boisku nie tylko Radović (o jego pożegnaniu wiadomo było od kilku dni), ale też Kucharczyk. - Dzień dobry Warszawo! Przyszedł czas, żeby się pożegnać - mówił łamliwym głosem Radović. - Chce wam podziękować za te wszystkie lata, które tutaj spędziłem. W imieniu całej rodziny Radović, mówię dziękuję i do zobaczenia - dodawał serbski pomocnik, który chwilę wcześniej z rąk wiceprezesa Jarosława Jankowskiego i dyrektora sportowego Radosława Kucharskiego odebrał pamiątkową paterę i wielkie pamiątkowe zdjęcie oraz przeszedł przez szpaler, który stworzyli piłkarze i sztab Legii.

Jasna deklaracja Michała Kucharczyka

Razem z Radoviciem przez szpaler przeszedł Kucharczyk, który chwilę później też przywitał wszystkich na stadionie i powiedział tak: - Ja będę mówił krótko, bo się nie przygotowałem. Ale też nie mówię żegnajcie, tylko do zobaczenia, bo widzimy się niedługo. Na pewno tu wrócę - krzyknął Kucharczyk, a w odpowiedzi usłyszał z trybun przyśpiewkę: "Wracaj do Legii, hej Kuchy wracaj do Legii!".

Kucharczyk przy Łazienkowskiej spędził dziewięć lat. W barwach Legii wystąpił w 349 meczach, w których zdobył 71 bramek. W czasie gry w Warszawie pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo Polski, a sześciokrotnie wygrywał z klubem Puchar Polski. Od lipca 28-latek jest zawodnikiem Uralu Jekaterynburg. Obecnie wraca do zdrowia po zabiegu wyrostka robaczkowego. Pauzować ma jeszcze około miesiąca.

35-letni Radović, który wciąż pozostaje bez klubu, trafił z kolei do Legii w 2006 roku za 600 tysięcy euro (w 2015 roku odszedł do Hebei China Fortune, ale już latem 2016 roku wrócił do Warszawy). Przy Łazienkowskiej stał się jedną z legend - zdobył cztery mistrzostwa Polski, sześć pucharów oraz jeden Superpuchar. Strzelił 91 goli i zaliczył 79 asyst w 391 meczach. Jest trzecim piłkarzem pod względem liczby rozegranych spotkań w historii klubu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.