Lech Poznań zdemolował Wisłę Kraków 4:0 w hicie 11. kolejki PKO Ekstraklasy. Wisła przystąpiła do tego meczu w mocno przemeblowanym składzie, bo zmagała się z wieloma poważnymi kontuzjami i zawieszeniami.
Przemeblowana była m.in. obrona Wisły, gdzie na prawej stronie zobaczyliśmy Rafała Boguskiego, zazwyczaj grającego w ofensywie. Duet środkowych obrońców stworzyli natomiast Marcin Wasilewski i Rafał Janicki. Błędów się jednak nie ustrzegli, bo wraz z kolegami pozwolili rywalom na strzelenie aż czterech goli. O dziwo, nie to było jednak w ich występie najgorsze. Pośmiewiskiem kibiców stali się bowiem dopiero po tym, jak do sieci trafiło nagranie jednej z ich akcji. Choć "akcja" to z pewnością zbyt duże określenie dla tego, jak w pewnym momencie obrońcy "Białej Gwiazdy" próbowali rozpocząć akcję swojej drużyny.
Janicki i Wasilewski zaczęli podawać do siebie piłkę, niemal stojąc w miejscu. Żaden z nich nie odważył się podbiec, ani zagrać do przodu. Inna sprawa, że na pochwałę nie zasłużyli też ich koledzy, bo żaden z nich nie pokazał się do gry. A nawet jak ktoś się pokazać próbował, to szybko był kryty przez zawodników Lecha.
- Dobrze to rozegrali - ironicznie skomentował akcję Kamil Grabara, bramkarz Liverpoolu wypożyczony do Huddersfield. - To się nie dzieje... - napisał natomiast Mateusz Borek.