Przyjeżdża dopiero teraz, chociaż w ekstraklasie Martina Seveli spodziewano się już kilka razy – w Warszawie - ostatnio po zwolnieniu Ricardo Sa Pinto i w Poznaniu, gdy pożegnano się z Adamem Nawałką. Ale on nigdy nie był zainteresowany, bo w Slovanie Bratysława wiodło mu się bardzo dobrze, co potwierdził zdobyciem mistrzostwa i tytułu trenera roku na Słowacji. Został zwolniony, gdy już w I rundzie eliminacji Ligi Mistrzów odpadł z czarnogórską Sutjeską Niksić po rzutach karnych. Zagłębie wykorzystało okazję.
Przerwa reprezentacyjna w Lubinie była wyjątkowo gorąca: tuż przed nią zwolniono trenera Bena van Daela, który zawodził sportowo i irytował prywatnie, dlatego wbrew założeniem nie wróci do pracy jako szef szkolenia w akademii. Przedłużały się negocjacje z Sevelą, a gdy wydawały się wreszcie zmierzać ku końcowi, znów utknęły na kilka dni. Portal „Weszło” podaje, że gdy klub osiągnął porozumienie z trenerem, to Rada Nadzorcza Zagłębia nie wyraziła zgody na podpisanie umowy. W międzyczasie z klubu odszedł jego prezes - Mateusz Dróżdż. „Przegląd Sportowy” wyjaśnia, że lista zarzutów do prezesa była długa, chodziło m.in. o zwalnianie trenerów mimo braku pomysłu, kto miałby być następcą, ściąganie piłkarzy bez zgody trenera, podsycanie konfliktów na linii miasto – klub, bardzo niska frekwencja i wzrost kosztów funkcjonowania klubu. Dróżdża zwolniono w weekend, a już w poniedziałek podpisano kontrakt z Sevelą. Słowak był w Lubinie w piątek: obejrzał efektowne zwycięstwo 5:0 Zagłębia z Wisłą Płock, a po meczu został przedstawiony drużynie, na weeeknd wrócił na Słowację, by dopiąć swoje prywatne sprawy i ponownie pojawił się w Polsce w poniedziałek.
Wieczorem klub oficjalnie potwierdził, że Sevela został nowym trenerem. Podpisał kontrakt tylko do końca tego sezonu, ale zawarto w nim opcję automatycznego przedłużenia, jeśli Zagłębie awansuje do grupy mistrzowskiej. Po ósmej kolejce zajmuje dwunaste miejsce. – Jestem bardzo ambitnym człowiekiem, nastawionym na wygrywanie. Chciałbym tym zarazić moich zawodników. Kiedy zobaczyłem infrastrukturę klubu, przekonałem się, że to bardzo dobry projekt. Mecz z Wisłą Płock pokazał, że w drużynie drzemie bardzo duży potencjał – tymi słowami Sevela przedstawił się kibicom.
Do Zagłębia trafia trener lubiący ofensywną grę, wciąż doszkalający się na strażach - głównie w Holandii, mogący pochwalić się trzema mistrzostwami Słowacji zdobytymi z dwoma klubami – Trenczynem i Slovanem Bratysława. Przede wszystkim pierwszy z tych klubów to żaden potentat tamtejszej ligi, a zespół w pewnym stopniu przypominający Zagłębie Lubin. Choćby w tym, że ma bardzo sprawnie funkcjonującą akademię, która dostarcza zawodników do pierwszej drużyny. Tam się promują i zostają sprzedani – często, gdy są jeszcze nastolatkami. Jej najbardziej znanymi absolwentami są Stanislav Lobotka, pomocnik Celty Vigo i starszy od niego Martin Skrtel, który grał m.in. w Liverpoolu. Sevela zdobywał z Trenczynem pierwsze mistrzostwo, a w ataku biegał Wesley, za którego Aston Villa zapłaciła przed sezonem 25 milionów euro, na skrzydle natomiast Samuel Kalu - warty 10 milionów euro piłkarz Girondins Bordeaux. Dwa mistrzostwa, które Sevela zdobył z Trenczynem są jedynymi w historii klubu. Po tym jak odszedł, klub zajmował kolejno: czwarte, piąte i dziewiąte miejsce. Zawsze za zespołem prowadzonym przez Sevelę, który przed sezonem 2017/2018 przejął Slovan Bratysława i pierwszy sezon skończył z wicemistrzostwem, a już w kolejnym zupełnie zdemolował ligę słowacką. Mistrzostwo wywalczył w kwietniu, na sześć kolejek przed końcem - bez żadnej porażki w sezonie zasadniczym, z siedemnastopunktową przewagą nad drugą Dunajską Stredą i aż 84 zdobytymi bramkami w 32 meczach. Slovan nigdy nie miał ich więcej. Nic więc dziwnego, że pod koniec sezonu został wybrany najlepszym słowackim trenerem.
Sevela nie popadał jednak w huraoptymizm i często powtarzał, że praca w Slovanie sporo ma wspólnego z pracą sapera. Raz poważnie się pomylisz i wylatujesz. Pomylił się na początku tego sezonu, w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, gdy przyszło mu grać z Sutjeską Niksić. W dwumeczu był remis, więc o tym, kto przejdzie do drugiej rundy decydowała seria jedenastek. Slovan przegrał, Sevela już kolejnego dnia został zwolniony, a klub prowadzony przez nowego trenera zdołał awansować do fazy grupowej Ligi Europy.
Wydaje się więc, że Zagłębie wykorzystało okazje. Jak informuje Krzysztof Marciniak z Canal +, Sevela nie dogadał się z Łudogorcem Razgrad i zdecydował się na pracę w Polsce. W Lubinie rynek trenerów u naszych południowych sąsiadów śledzony jest od dawna. Już kilka miesięcy temu Zagłębie było zainteresowane sprowadzeniem Vitezslava Lavicki, który jednak zdecydował się na ofertę Śląska Wrocław. Jego zespół jest jedynym niepokonanym w tym sezonie ekstraklasy. Sevela potencjał ma jeszcze większy od niego – ma 44 lata i wciąż jest na początku trenerskiej kariery.