Marzena S. zatrzymana. Sprawa dotyczy wyprowadzania pieniędzy z Wisły Kraków

Marzena S., była prezes Wisły Kraków została zatrzymana. Sprawa dotyczy wyprowadzania pieniędzy z kasy klubu - poinformowały RMF FM oraz Szymon Jadczak, dziennikarz śledczy TVN24.

Trzy osoby zostały zatrzymane w związku z wyprowadzaniem pieniędzy z Wisły Kraków. Zatrzymania przeprowadzono na zlecenie prokuratury regionalnej w Poznaniu. Wśród zatrzymanych jest była prezes klubu Marzena S. - poinformował we wtorek po południu RMF FM. Potwierdził to także Szymon Jadczak. Dziennikarz śledczy TVN24, autor głośnego reportażu o powiązaniach władz Wisły z pseudokibicami "Piłka nożna i gangsterzy"

40 mln zł długów Wisły

Przypomnijmy, że S. zrezygnowała z funkcji prezesa Wisły Kraków w grudniu, gdy klub mieli przejąć Ly Vanna i Mats Hartling. Ta transakcja ostatecznie nie doszła do skutku, jednak S. nie wróciła już do klubu. Obecnie na Reymonta jest kojarzona ze wszystkim, co złe. Z tym, że to właśnie jej nieudolne rządy doprowadziły klub na skraj bankructwa.

Ponad 40 mln złotych - w styczniu podczas konferencji prasowej ujawniono, że tyle wynosi dług Wisły. Członek zarządu TS Wisła Łukasz Kwaśniewski wyliczał: - Dług klubu na styczeń, czyli zobowiązania zewnętrzne to 24 mln złotych. W tym 12 mln przeterminowanych zobowiązań, które dobrze byłoby mieć na już. Cesje w tym momencie to około 16,5 mln złotych. Wchodzą w nie m.in. pieniądze, które będą iść na zadłużenie stadionu do miasta Krakowa (ok 3,5 mln), sprawa z UFA i cesja do Telefoniki.

Do tego doszło 1,2 mln wydawane na wynagrodzenie. Oraz 910 tys. złotych, które w 2018 roku pobrał poprzedni zarząd. Czyli w głównej mierze właśnie S., czyli była pani prezes oraz Damian D, były wiceprezes.

Wisła powoli wychodzi na prostą

Przez ostanie pół roku udało się zmniejszyć dług Wisły o ponad 5 mln zł. A przyczynili się do tego w największym stopniu Jarosław Królewski, Tomasz Jażdzyński i Jakub Błaszczykowski. To oni w połowie stycznia pożyczyli Wiśle 4 mln złotych. Dzięki tej pożyczce udało się spłacić wszystkie zaległości wobec piłkarzy. Kolejne 4 mln klub zarobił dzięki emisji akcji, które kibice kupili w ekspresowym tempie - w niespełna dobę od wystartowania emisji.

- Finansowo nadal jesteśmy w bardzo trudnym położeniu. Bo jeśli dzisiaj miasto Kraków i inni wierzyciele zażądaliby natychmiastowej egzekucji długów, klub by nie przetrwał - mówił w rozmowie ze Sport.pl Piotr Obidziński, który na początku lipca został p.o. prezesa Wisły.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.