Paweł Brożek przeżywa trzecią młodość! Tajemnica znakomitej formy

Paweł Brożek przeżywa swoją już nie drugą, ale co najmniej trzecią młodość. 36-latek na początku sezonu znajduje się w znakomitej formie i strzela jak w najlepszych latach, choć jeszcze w maju myślał o zakończeniu kariery. - Zaawansowany wiek nie jest wielkim problemem w przygotowaniu formy. Kluczem było przepracowanie okresu przygotowawczego i unikanie drobnych urazów - mówi Sport.pl Maciej Żurawski. Tajemnicą dobrej formy napastnika może być także indywidualny tok przygotowań. Mecz Wisła Kraków - Zagłębie Lubin o godzinie 20. Relacja w Sport.pl.
Zobacz wideo

Trzy bramki w dwóch meczach, takiej serii Paweł Brożek nie miał od sezonu 2015/2016, gdy w maju dwa razy pokonywał bramkarza Korony Kielce, a potem dołożył trafienie z Jagiellonią Białystok. Cały sezon 33-letni wówczas Brożek skończył z dorobkiem aż 14 bramek i wydawało się, że jest na dobrej drodze by dogonić trzeciego w historycznej klasyfikacji strzelców Ekstraklasy - Tomasza Frankowskiego. Później jednak bramki zaczęły mu przychodzić z dużo większą trudnością, a w kolejnych sezonach strzelał odpowiednio sześć, jedną i trzy bramki. Ostatnie dwa sezony to także dominacja innych napastników, bo najpierw ze składu wygryzł go Carlitos, a w poprzednim sezonie od Brożka częściej grał Zdenek Ondrasek, a potem Marko Kolar. Brożek zmagał się też z licznymi mikrourazami np. pachwiny lub łydki, które często wykluczały go z treningów. 

- W ostatnich latach też coś strzelał. W poprzednim sezonie tylko trzy bramki, ale jednak. Nie można też popadać, w wielki huraoptymizm, bo to dopiero początek sezonu. W przypadku Brożka nie patrzę jednak tylko na strzelone gole, ale też na to, że to głównie on kreuje Wiśle szanse. Wycofuje się i potrafi zagrać otwierające podania. Tak było z Górnikiem (Brożek wykreował trzy idealne sytuacje bramkowe Drzazdze - przyp. red), ale też w Białymstoku. Brożek korzysta ze swojego doświadczenia, rutyny, cwaniactwa, ale też talentu. Myślę, że zwyżka formy wzięła się też z tego, że był już u schyłku swojej kariery, a właściwie już się żegnał. Mam nadzieję, że nie będzie miał mi za złe, ale pewnie czuł się trochę piłkarskim emerytem. Paradoksalnie to pomogło. Namówiono go, żeby wrócił i pomógł klubowi - twierdzi Andrzej Iwan, były napastnik Wisły Kraków.

Mógł zakończyć karierę po ostatnim sezonie

Tuż po zakończeniu poprzedniego sezonu Brożek nie wiedział, czy będzie kontynuował karierę. Piłkarz dał sobie czas na odpoczynek i badania, które miały mu dać odpowiedź na to, czy będzie w stanie dawać z siebie 100 procent. Okazało się jednak, że napastnik podjął jeszcze jedną próbę i zaliczył najlepszy okres przygotowawczy od wielu lat. Już w czerwcu było widać, że Brożek imponuje przygotowaniem fizycznym, a informacje z krakowskiego klubu mówią o tym, że napastnik jest w czołówce, jeśli chodzi o prędkość na pierwszych metrach. Doskonale było to także widać w pierwszej kolejce sezonu, gdy Brożek wygrał pojedynek biegowy z Piotrem Celebanem, choć miał do niego stratę w początkowej fazie biegu. Sprawdza się to także w kolejnych meczach, bo Brożek zagrał w tym sezonie w pięciu z sześciu meczów i każdy po 90 minut.

- Zaawansowany wiek piłkarski nie jest kłopotem w przygotowaniu dobrej formy. Problemem jest jednak to, gdy zawodnika dotykają drobne urazy. W pewnym wieku tkanka mięśniowa nie jest już tak elastyczna i podatność na mikrourazy jest większa. W ostatnich latach Paweł Brożek miał problemy z tym, że co jakiś czas coś się przytrafiało. To wybijało go z treningów, a niestety wtedy trudno o regularność i ustabilizowaną formę. Teraz jest po dobrze przepracowanym okresie przygotowawczym i to jest klucz do strzelania goli. Jestem pewny, że kolejne sytuacje będzie sobie stwarzać - mówi Maciej Żurawski, legenda Wisły Kraków i reprezentacji Polski. 

Brożek znalazł sposób na przygotowania do meczów

Podobnego zdania jest Andrzej Iwan, który z kolei podkreśla, że duże znaczenie mogły tu mieć także aspekty mentalne oraz to, że Brożek to piłkarz "starego pokolenia". - Być może odpoczął. Inaczej jest, kiedy proszą Cię o to, żebyś pomógł drużynie, a Ty robisz to z miłości do klubu. Inaczej zaś, gdy wszyscy na Ciebie liczą i naciskają. Do tego dochodzi indywidualny trening i myślę, że dogadują się z trenerem w tych sprawach. Wiedzą, że czasem lepiej odpuścić. Brożek to zawodnik, który wywodzi się z podwórka. Umie grać obiema nogami, głową. Jak on poszedł do klubu, to był już ukształtowanym piłkarzem, bo nikt mu nie zabraniał się np. kiwać - mówi Iwan.

Indywidualny trening, o którym mówi legenda krakowskiego klubu polega na tym, że Paweł Brożek przez pierwsze 2-3 dni w tygodniu przygotowuje się indywidualnie, czyli na siłowni lub po prostu z dużo mniejszymi obciążeniami, a dopiero w drugiej części tygodnia dołącza do pełnych zajęć z drużyną. Ważną rolę odgrywa w tym także Maciej Stolarczyk, który ma świadomość, że to 36-latek najlepiej zna swój organizm. Dlatego właśnie Stolarczyk wolał nie ryzykować zdrowia Brożka, gdy tuż przed meczem z Lechią Gdańsk w drugiej kolejce u napastnika pojawił się drobny ból.

Brożek w pogoni za rekordami

36-letni Paweł Brożek w poprzedniej kolejce Ekstraklasy zdobył tysięcznego gola dla Wisły Kraków, a aż 14,4% tych trafień, to bramki samego  Brożka. W tym momencie napastnik ma już 143 trafienia w Ekstraklasie i zajmuje dziewiąte miejsce w historycznej klasyfikacji strzelców. Do ósmego Jana Liberdy traci tylko dwa trafienia, a do ósmego Kazimierza Kmiecika 10 goli. To właśnie ta druga rywalizacja nakręca 36-latka, bo Kmiecik jest przecież jednym z jego trenerów. 

Po fenomenalnym początku Jesusa Imaza (7 bramek) wydaje się, że walkę o tytuł króla strzelców może być bardzo trudna, ale w zeszłym sezonie o koronę króla strzelców walczyli Igor Angulo (35 lat) czy 36-letni Marcin Robak. W przypadku Brożka kluczowe może być jednak zdrowie, a jeśli to dopisze, to w tym sezonie powinien zakręcić się w okolicach dwucyfrowej liczby goli. 

- Zawsze jest tak, że napastnik jest uzależniony od podań kolegów. W Wiśle Brożek ma piłkarzy, którzy potrafią podać tak dokładnie, że czasem wystarczy tylko przyłożyć nogę lub głowę. Dodatkowo tacy piłkarze, jak np. Błaszczykowski dobrze wiedzą, w którym miejscu Brożek się aktualnie znajduje i co zaraz zrobi. Paweł jest w takim momencie swojej kariery, że kilka tych bramek może jeszcze nastrzelać. Dodatkowo jest znakomitym mentorem dla młodziutkiego Aleksandra Buksy, który zrobił pierwsze, bardzo dobre kroki w swojej karierze - zauważa Żurawski.

20 lat różnicy w jednym meczu

W przegranym 2:3 meczu z Jagiellonią Białystok Paweł Brożek strzelił swoją 144. bramkę i było to ponad 18 lat po jego pierwszym trafieniu dla krakowskiego klubu. W końcówce meczu zaś pierwszego gola dla Białej Gwiazdy strzelił 16-letni Aleksander Buksa, który przyszedł na świat... ponad 2 lata po pierwszej ekstraklasowej bramce Brożka. Obu napastników dzieli zaś 20 lat, a dokładnie 7209 dni. Duet jednak zaczyna coraz lepiej się rozumieć i podkreśla to także trener krakowskiego zespołu. - "Olo" jest gotowy i jak w meczu z Jagiellonią może wspierać Pawła Brożka w ataku. To otwiera mi możliwości, jeśli chodzi o ustawienie. Olek jest inteligentny i potrafi sobie poradzić na różnych pozycjach, tak występował zresztą w grupach młodzieżowych i reprezentacji - bo na pozycji "dziesięć", więc to są możliwości, które otwierają mi bramy do innych systemów, w których zespół może występować - powiedział trener na piątkowej konferencji prasowej. 

Sam Buksa kilkanaście godzin po swojej debiutanckiej bramce w ekstraklasie zagrał 45 minut w meczu rezerw Wisły i zdobył kolejne dwie bramki. To pokazuje, że zawodnik jest w naprawdę dobrej formie. Dobry początek sezonu w wykonaniu 16-latka odnotował także Maciej Żurawski. - Buksa zachowuje się w grze bardziej dojrzale niż na swoje 16 lat. W Wiśle ma wielkie osobistości, które mogą mu pomóc w rozwoju swojej kariery. Myślę też, że ważna dla niego może być rozmowa ze swoim starszym bratem - Adamem Buksą, o niebezpieczeństwach czy pewnych błędach, które być może on sam popełnił. Wiadomo, że w tak młodym wieku trzeba czasami schładzać tę głowę, bo od sukcesów szybko można obrosnąć w piórka - podsumowuje były zawodnik m.in Celtiku Glasgow.

Więcej o:
Copyright © Agora SA