Dwa gole rezerwowego napastnika Legii. Vuković kompletnie zaskoczył składem na mecz z beniaminkiem

0:1 do przerwy, ale po przerwie 3:2. Legia Warszawa w mocno rezerwowym składzie ograła ŁKS, czyli beniaminka ekstraklasy na jego terenie. Dwie bramki dla wicemistrzów Polski zdobył Jarosław Niezgoda.

"Legii nie stać na to, żeby rezygnować z Carlitosa"

Zobacz wideo

Dziewięć. Tyle zmian w składzie Legii w porównaniu do poprzedniego meczu z Rangers FC (0:0) zrobił Aleksandar Vuković. Sama liczba zmian nie dziwiła. Bardziej dziwiło to, że w składzie - nawet na ławce rezerwowych - nie znalazł się pomijany ostatnio Carlitos. - Był plan, by Carlitos grał dziś od 1. minuty. Daje z siebie dużo, dobrze trenuje. Wbrew temu, co się gada, nie ma najmniejszego konfliktu. O jego braku w kadrze na ŁKS zdecydowały nie kwestie sportowe, a prywatne - powiedział trener Legii przed meczem w Canal+.

Piorunujący początek beniaminka

Sam mecz nie mógł się zacząć lepiej dla ŁKS. Krótkie rozegranie stałego fragmentu gry, dośrodkowanie Patryka Bryły w kierunku dalszego słupka, gdzie Łukasz Sekulski głową wpakował piłkę do siatki. Była wtedy 4. minuta spotkania. Legia przez kilka kolejnych sprawiała wrażenie oszołomionej, bo beniaminek tworzył sobie następne okazje. Później zaczęła tworzyć też Legia, która do przerwy mogła wyrównać, a może nawet prowadzić, gdyby w 18. minucie Mateusz Wieteska w doskonałej sytuacji nie uderzył w sam środek bramki. Albo w 38. piłka po strzale z dystansu Salvadora Agry nie trafiła w słupek.

Dwa gole Niezgody

Ale to, co się Legii nie udało w pierwszej połowie, udało się w drugiej. Już na samym początku, bo w 51. minucie do remisu doprowadził Dominik Nagy. Węgier oddał płaski strzał zza pola karnego i pokonał Kołbę. Legia z prowadzenia nie cieszyła się jednak długo. Trochę na własne życzenie, bo wślizg Agry we własnym polu karnym, by odebrać piłkę Daniemu Ramirezowi, nie wydawał się konieczny. Portugalczyk jednak przewinił. Zobaczył żółtą kartkę, a sędzia wskazał na 11. metr, skąd Majeckiego po raz drugi pokonał Sekulski.

Legia próbowała dalej atakować, zresztą ŁKS też. Ale piszemy o Legii, bo to ona strzelała gole. A konkretnie strzelał Jarosław Niezgoda, który w 72. minucie doprowadził do wyrównania (po podaniu Nagya), a w 81. minucie trafił po raz drugi. Dobił piłkę po strzale rezerwowego Waleriana Gwili i zapewnił Legii zwycięstwo. Dla ŁKS była to czwarta porażka z rzędu. W równolegle rozgrywanym spotkaniu Zagłębie Lubin przegrało z Piastem Gliwice 0:3.

Legia w następnej kolejce ekstraklasy zagra u siebie z Rakowem Częstochowa (niedziela, godz. 20.45). Wcześniej, bo w czwartek o 20, wicemistrzów Polski czeka wyjazdowe spotkanie z Rangersami. Spotkanie, którego stawką będzie awans do fazy grupowej Ligi Europy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.