To była kolejka bramkarzy. Najlepszy obronił aż dziesięć strzałów i zachował czyste konto

To była kolejka bramkarzy: Matus Putnocky świetnie bronił przeciwko Cracovii, znów dobrze spisał się Dante Stipica, czyste konto zachował Michał Buchalik. Ale bohaterem tej kolejki był Pavels Steinbors, bramkarz Arki Gdynia, główny bohater koszmarów piłkarzy Lecha Poznań.

Piast Gliwice nie przypomina drużyny z poprzedniego sezonu

Zobacz wideo

To on wywalczył drugi punkt dla Arki w tym sezonie. I to on zatrzymał Darko Jevticia, który w tym sezonie dotychczas był nie do zatrzymania. Później jeszcze: Pedro Tibę, Kamila Jóźwiaka, Pawła Tomczyka, Christiana Gytkjaera i Tymoteusza Puchacza. Łącznie obronił dziesięć celnych strzałów piłkarzy Lecha. Oddawanych w sytuacji sam na sam, z bliska, z dystansu, zza muru i bez żadnej przeszkody. Kolejorz zremisowany mecz tłumaczy głównie pechem. Ale ten pech tak naprawdę nazywa się Steinbors.

Pavels Steinbors zatrzymał Lecha. Po raz kolejny

Zresztą, to dość znana historia w Poznaniu. Lech gra z Arką, ma olbrzymią przewagę, ale nie potrafi pokonać stojącego w bramce Łotysza. Tak było na Narodowym w 2017 roku w finale Pucharu Polski, który rękami Steinborsa zdobyła Arka. I tak też było w 5. kolejce tego sezonu. Kolejorz przyjechał do Gdyni podrażniony porażką ze Śląskiem Wrocław i miał potwierdzić wysoką formę. Udowodnił jednak, że chociaż gra widowiskowo i efektownie, to nie zawsze będzie się to przekładało na punkty. Do zatrzymania Lecha wystarczył bramkarz w genialnej formie. Bo trudno nawet mówić o dobrej grze w defensywie całej Arki, skoro goście oddali w sumie 23 strzały. 10 było celnych. I wszystkie obronił Steinbors.

Najefektowniej interweniował po strzale Jevticia z rzutu wolnego. Piłka leciała i szybko, i celnie. 33-letni bramkarz wykonał jednak paradę, o której śni każdy junior. Udało mu się odbić piłkę na tyle szczęśliwie, że zamiast w okienko bramki, trafiła kilka centymetrów obok – w słupek. W tym meczu wszystko robił, jak trzeba: skutecznie skrócił kąt wychodząc do Jóźwiaka, błyskawicznie zareagował na linii, gdy uderzał Tomczyk, był pewny na przedpolu. Poza tym, bardzo dokładnie wznawiał grę i rozgrywał od tyłu. Z 31 podań wszystkie były celne. Dla porównania - chwalony za grę nogami bramkarz Lecha, Mickey van der Hart podawał 34 razy i siedem razy piłka trafiała pod nogi przeciwnika.

Największy zaszczyt? Miejsce w jedenastce 90-lecia

Dla Steinborsa sobotni wieczór był wyjątkowy. Jeszcze przed meczem odebrał pamiątkową koszulkę za 100 występów dla Arki, później świetnie zagrał ratując punkt, a po meczu mógł być dumny, że znalazł się w najlepszej jedenastce w historii klubu stworzonej z okazji jego 90-lecia. Janusz Kupcewicz, legenda Arki podkreślał, że chociaż przez te wszystkie lata przewinęło się sporo dobrych bramkarzy, to sukcesy i gra Steinborsa każą zgodzić się z kibicami, którzy podjęli decyzję, że to on był najlepszy. Łotysz zdobył z Arką wspomniany Puchar Polski i dwa Superpuchary.

Jego dobra postawa na początku tego sezonu, mimo sporej liczby straconych goli i tylko dwóch punktów na koncie, nie jest niczym zaskakującym. Już sezon temu wyglądało to bardzo podobnie – obrońcy Arki wielokrotnie musi oglądać się za siebie i ściskać kciuki, żeby i tym razem Steinbors dał radę. Dawał szczególnie w końcówce sezonu. Gdynianie zajęli 15. miejsce i wywalczyli utrzymanie mając zaledwie dwa punkty więcej niż zdegradowana Miedź Legnica. Niewiele więc brakowało. I kto wie, czy utrzymanie udałoby się wywalczyć z kimś innym między słupkami, bo nie dość, że Steinbors był na podium, jeśli chodzi o liczbę obronionych strzałów, to jeszcze pracował w bardzo trudnych warunkach, gdy linia obrony zmieniała się właściwie z meczu na mecz. Ze 163 strzałów obronił 113.

- Miejsce w najlepszej drużynie 90-lecia to coś niesamowitego. Bez dwóch zdań z tego powodu miałem największe święto. Tak to odbierają chyba wszyscy, którzy znaleźli się w tym gronie. A ja tym bardziej, bo jestem obcokrajowcem. Proszę mnie dobrze zrozumieć, jestem bardzo szczęśliwy i bardzo dumny, że trafiłem do Gdyni i że doczekałem takich chwil. Setny mecz jest również dla mnie ważny. Do pełnej radości zabrakło tylko wygranej Arki nad Lechem – mówił w sobotę dla portalu „Trójmiasto.pl”.

Ale na brak wygranej, Steinbors wpływu już nie miał. On zawsze może wywalczyć co najwyżej remis. I to właśnie zrobił w spektakularny sposób.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.