Robert Lewandowski o grze trzema napastnikami:
- Pierwsza połowa to było najlepsze 45 minut, które w tym sezonie przydarzyło się Ekstraklasie. Ten mecz miał wszystko. Zwroty akcji, dramaturgię, szybko strzelone gole i to gole wyjątkowej urody. Trafienia Łukasza Brozia – prima sort. Akcji Darko Jevtica nic nie brakowało. Do tego na trybunach było 32 tysiące widzów, co też pokazuje jaki jest głód piłki w Poznaniu – zwraca uwagę Adam Godlewski.
- Lech nie zagrał tak jak przyzwyczaił kibiców w poprzednich spotkaniach, choćby z Wisłą Płock. Za łatwo tracił bramki, mniej w nim było entuzjazmu i radości gry. Warto przy tym jednak zwrócić uwagę na Śląsk. On jest na razie wygranym tego sezonu. Rozmawiałem niedawno z Krzysztofem Paluszkiem, który był kiedyś dyrektorem sportowym Śląska, a od niedawna znów pełni tam tę funkcję. Przypomniał, że w sezonie 2011/12 na początku rozgrywek też wszyscy wypominali wrocławskiej drużynie brak jakości i kadrę, która nie gwarantowała walki o najwyższe cele. Wtedy Śląsk został mistrzem. Teraz jest do tamtych czasów kilka analogii. Po ostatnim sezonie drużynę wskazywano na kandydata do spadku. Znów zarzucano jej brak jakości. Tymczasem oni grają bardzo fajną piłkę. Do Śląska znakomicie wprowadził się Przemysław Płacheta. Przypomnę, że o tego zawodnika biła się też Legia. Bardzo chciał go Aleksandar Vuković. Prawdopodobnie w Śląsku przekonali, a może zapewnili go, że będzie grał w pierwszym składzie i pomocnik pokazuje na co go stać. Wspomniany Paluszek najwyraźniej wiedział jak zadziałać. Do tego jest też Robert Pich, który bardzo dobrze radzi sobie na "dziesiątce" - mówi nam Godlewski.
- W opasce kapitana do twarzy Krzysztofowi Mączyńskiemu. Jego podania w starciu z Lechem były kapitalne – international level. Jakby popisywał się choć jedną taką asystą w każdym meczu, jak przy bramce z Poznaniem, to zmusiłby Brzęczka do powołania do kadry. - Śląsk ma też znakomitego trenera. Vitezslav Lavicka taktycznie poukładał to jak trzeba, coś jak rok temu Waldemar Fornalik w Piaście. Poza tym Śląsk nie przejmuje się statystykami. W meczu z Lechem to „Kolejorz” miał posiadanie na poziomie sześćdziesięciu kilku procent, ale wrocławianie dalej robili swoje. Nie trzeba posiadać piłki dla samego posiadania, to nie Barcelona.
- ŁKS-owi czegoś brakuje. Może doświadczenia, ogrania na najwyższym poziomie. Może beniaminek płaci frycowe. Niby jest jakość, jest pomysł na grę, jest wielka gwiazda w osobie Daniego Ramireza, ale samym pechem nie da się wytłumaczyć straty sporej liczby punktów. Zresztą z tym pechem to jak mawia Andrzej Strejlau - suma szczęścia i nieszczęścia równa się zero. Piast wygrał w Łodzi po samobójczym golu, oddał jeden strzał na bramkę, ale w meczu ze Śląskiem powinien wygrać trzema golami i pytać rywala czy jeszcze go dobić. Tamto spotkanie wygrał Śląsk. Poza tym Piast dopiero doczekał się na Frantiska Placha. On do tej pory był nieobecny, nawet podczas meczów z BATE. Może myślał o transferze do Anglii? Dopiero teraz zaczyna grać tak jak w tamtym sezonie, kiedy był wybrany najlepszym bramkarzem ligi. Jakby spisywał się tak jak nas do tego przyzwyczaił od początku, to Piast być może grałby w pucharach.
Football LIVE Football LIVE