Pogoń Szczecin przeważała od samego początku spotkania, ale miała problem, by stworzyć dogodną okazję do strzelenia gola Wiśle Kraków. Pierwsza połowa została przedłużona aż o osiem minut. Iker Guarrotxena i Rafał Janicki zderzyli się głowami. Hiszpan po chwili wrócił na boisko, ale miał problem z utrzymaniem równowagi i po kilku chwilach został zmuszony do zejścia z boiska.
10 minut po przerwie Pogoń objęła prowadzenie. Ricardo Nunes dośrodkował z rzutu rożnego, a niepilnowany Konstantinos Triantafyllopoulos pokonał Michała Buchalika strzałem głową z sześciu metrów. W 60. minucie Rafał Boguski miał znakomitą okazję na wyrównanie, ale spudłował z kilku metrów. W 71. minucie po raz pierwszy w tym sezonie na boisku i po raz pierwszy od 13 kwietnia pojawił się Jakub Błaszczykowski, a Wisła zaczęła coraz groźniej atakować i po chwili Paweł Brożek trafił w słupek po strzale z ostrego kąta. W 78. minucie Błaszczykowski oddał bardzo mocne uderzenie z sześciu metrów, ale chybił. Pod koniec spotkania bardzo dobre okazje miał Santeri Hostikka, ale rezerwowy Pogoni wszystkie zmarnował, w tym sytuację sam na sam z Buchalikiem.
W efekcie Pogoń Szczecin wygrała trzecie spotkanie w tym sezonie ekstraklasy i po czterech kolejkach ma 10 punktów. Portowcy awansowali na pozycję wicelidera, bo prowadzący Śląsk Wrocław ma lepszy bilans bramkowy (6:2 do 5:1). Wisła Kraków ma jak na razie cztery punkty i zajmuje 11. miejsce.