Darko Jevtić: Nikt w życiu nie chce usłyszeć, że jest alkoholikiem. Uderzyło to we mnie

Chociaż w niemal każdym okienku słychać, że odchodzi, to w Lechu Poznań jest już pięć lat. Przyznaje, że ostatni sezon był dla niego bardzo trudny: przez powtarzane plotki, kontuzje i brak gry. Został, bo nie chciał żegnać się w takich okolicznościach. Zespół wybrał go na kapitana, ale wciąż nie wiadomo czy bardziej po to, by pomógł im, czy by pomóc jemu.
Zobacz wideo

Wideo pochodzi z serwisu VOD

Dawid Szymczak: Podobno kilka tygodni temu przekonałeś prezesów, żeby nie przyjmowali oferty Maccabi Tel Awiw, bo masz tutaj jeszcze coś do udowodnienia. Co takiego?

Darko Jevtić: Dostałem ofertę z Izraela, ale ani klub nie był z niej do końca zadowolony, ani ja nie paliłem się do wyjazdu. Nie dlatego, że oferta mi nie odpowiadała, ale dlatego, że wiem, jak dużym klubem jest Lech i jak słaby był w naszym wykonaniu poprzedni sezon. Wszystko po kolei zawiodło – zaczynając od nas piłkarzy. Ale właśnie dlatego zostałem. Nie chciałem odejść po takim sezonie. Poszedłem do władz i rozmawialiśmy. Wspólnie podjęliśmy decyzję, że zostaję, żeby dać z siebie wszystko i skończyć ten sezon dużo lepiej niż poprzedni. Akurat zostałem też kapitanem.

Przed tymi rozmowami czy już po nich?

Najpierw były rozmowy.

Mówisz o nieudanym poprzednim sezonie dla klubu, ale czuję, że jakaś zadra była też w tobie.

Wiadomo, że była. Nie grałem zbyt dużo, ludzie mówili, że nie jestem w formie. Cały czas to słyszałem. Nie rozegrałem nawet połowy minut, które mogłem. Miałem lepsze mecze i gorsze, ale nie mogłem już o sobie powiedzieć, że jestem podstawowym zawodnikiem, jak to miało miejsce w poprzednich sezonach. W tym roku chciałbym grać regularnie i ciągnąć całą ofensywę, żeby zespół wygrywał, bo to jest najważniejsze. Do tego potrzebuję minut.

Mówisz: "ludzie mówili, że nie jestem w formie". Ty myślałeś inaczej? Czułeś się dobrze?

Nie czułem, bo zazwyczaj było tak, że zagrałem dwa spotkania i w kolejnych trzech nie wchodziłem na boisko albo pojawiałem się w końcówce. Nie jestem zawodnikiem, który szybko wchodzi w mecz. Dziesięć minut to często za mało, żeby coś zrobić na boisku. Ja muszę poczuć grę. Czasami nie ma mnie przez dziewięćdziesiąt minut, a później gram jedno świetne podanie, którym otwieram kolegom drogę do bramki. Nie czułem się podstawowym piłkarzem i to mi przeszkadzało. Jak nie czuję się dobrze, to później trudno mu grać na odpowiednim poziomie. A ja się naprawdę nie czułem dobrze.

Teraz jest lepiej?

Tak, ale cały czas muszę dbać o swoją formę, żeby grać na odpowiednim poziomie. Bo od tego wszystko się zaczyna. Jak nie będę, to trener mnie nie wystawi.

Mówiłeś o plotkach. Ich podsumowaniem był baner na stadionie: "Darko, alkoholiku, kiedy skończysz na odwyku?!". Co poczułeś, jak go zobaczyłeś?

Najpierw tylko się roześmiałem, bo wiedziałem, że to nieprawda, ale uderzyło to we mnie. Nigdy nie byłem w ośrodku leczenia uzależnień, a ktoś napisał w internecie, że mnie tam widział. Chyba nikt w życiu nie chce usłyszeć, że jest alkoholikiem, jeśli nim nie jest. Nie było mi łatwo. Te plotki zaczęły się pojawiać na początku sezonu, później nie grałem, co też mi nie pomagało i na koniec był ten baner… Dopóki gram, to skupiam się na tym, co na boisku i staram się nie zwracać uwagi na to, co się dzieje na trybunach. Czasami coś jednak dociera, bo się mimowolnie usłyszy albo zobaczy. Sportowiec też jest człowiekiem i coś takiego go dotyka.

I po meczu musi wrócić do domu razem z tymi wszystkimi myślami. Wtedy jest najtrudniej?

Trudno jest od tego uciec, bo przypominają o tym zdjęcia w internecie. Ale jakbym nie dał rady, to by mnie dzisiaj tutaj nie było. Przez rok słyszałem, oglądałem i czytałem takie rzeczy. Dostawałem też wiadomości prywatne na moich różnych stronach w social mediach, więc musiałem się nauczyć z tym radzić.

W jaki sposób?

Staram się na to nie reagować. Wiem, że to nieprawda, ludzie w klubie też i to jest dla mnie najważniejsze. Mogę spojrzeć w lustro, bo wiem, ile pracuję i że daję z siebie wszystko na boisku. Gdy takie wiadomości się pojawiają, staram się myśleć o kolejnym meczu i jak najlepiej do niego przygotować. Takie wiadomości zawsze zostają w głowie, ale swoją pracą staram się sprawić, żeby ich wpływ był jak najmniejszy.

Przed tym sezonem zostałeś wybrany kapitanem. Po raz pierwszy od lat, tak zdecydowała drużyna, a nie trener. To z jakichś względów lepsze?

Ani lepsze, ani gorsze. Mogę się cieszyć, bo z chłopakami pracuję codziennie od kilku lat. To sygnał, że mi ufają i że mam z nimi dobry kontakt. Zawsze staram się każdemu pomagać, bo sam oczekuję, że ktoś pomoże mi, gdy będę tego potrzebował.

Tą opaską nie chcą ci pomóc? U nas w reprezentacji to podziałało. Robert Lewandowski został kapitanem, wziął większą odpowiedzialność za cały zespół i zaczął grać jeszcze lepiej. Może liczą, że podobnie podziała na ciebie.

Tak, może tak być. Nie chcę na razie o tym myśleć, bo to wyjdzie samo. Zawsze brałem odpowiedzialność za zespół i nadal będą ją brał. Na boisku zawsze myślę o tym, żeby wygrać, chcę dawać dobry przykład innym chłopakom, którzy do nas niedawno dołączyli. Jeżeli każdy z nas będzie dawał z siebie wszystko, to pójdziemy w dobrym kierunku.

To wystarczy? Pewnie widziałeś takie opinie, że Darko Jevtić to dobry kumpel, ale brakuje mu cech przywódczych.

Nie mam wpływu na takie opinie, tak samo, jak na inne plotki. Nie zgadzam się z nimi, bo wiem, że jestem typem zwycięzcy. Każdy ma prawo do swojego zdania.

Na prezentacji drużyny wszyscy unikali mówienia o celach, powtarzali, że nie chcą "pompować balonika". Aż wyszedłeś ty i powiedział, że walczycie o mistrzostwo i Puchar Polski. Dlaczego się wyłamałeś i zadeklarowałeś to tak otwarcie?

Nie miałem niczego przygotowanego, nie zastanawiałem się nad tym, co powiem. Mówiłem o tym raz, podczas prezentacji drużyny, ale teraz nie ma sensu codziennie do tego wracać. Musimy się skupić na grze, na każdym kolejnym meczu. O celach będzie świadczyć nasza gra. Pamiętam, że jak tu przyszedłem, to też powiedziałem, że chcę walczyć o najwyższe cele i faktycznie zdobyliśmy mistrzostwo. Czasami każdy klub ma słabszy sezon, ale myślę, że ten trudny okres jest już za nami.

Jak zmieniła się atmosfera po odejściu tylu piłkarzy?

Nowi ludzie zawsze wprowadzają coś innego. Atmosfera jest dobra, każdy myśli pozytywnie, a to bardzo ważne. Jesteśmy jeszcze na początku sezonu, a taką atmosferę da się utrzymać m.in. dobrymi wynikami. W ostatnim sezonie jak przegrywaliśmy, było inaczej. To normalne.

Czym jest ta presja w Lechu? Wszędzie o niej słychać.

Ludzie oczekują tytułów. Każdy chce wygrywać, każdy chce widzieć Lecha na pierwszym miejscu, a że od kilku lat się nie udaje, to presja wzrasta. To pozytywna rzecz, bo oznacza chęć zwyciężania, a każdy piłkarz, który tu przychodzi, musi taką chęć mieć. To ważne, tym bardziej, że nie da się tego nauczyć z dnia na dzień. I dlatego nie każdy sobie tutaj radzi. Według mnie, presja jest pozytywna.

Więcej o:
Copyright © Agora SA