Mateusz Wieteska zabrał głos w sprawie transferu do Sampdorii. Jasna i stanowcza deklaracja

- Nasz zespół cały czas jest w budowie, wielu zawodników odeszło, kilku nie przedłużyło umowy. Musimy dać sobie trochę czasu na to, by wszystko jak najlepiej zadziałało. Co z moim transferem do Sampdorii? Nie ma oferty, więc zostaję w Legii - powiedział Mateusz Wieteska po sobotnim meczu z Pogonią Siedlce (6:0).

Była 17.minuta meczu towarzyskiego Legii Warszawa z Pogonią Siedlce (6:0). Walerian Gwilia dośrodkował z rzutu rożnego w pole karne, gdzie najpierw strzelać próbował Carlitos, a potem Mateusz Wieteska. O ile Hiszpanowi próba nie wyszła zbyt dobrze, to młodzieżowy reprezentant Polski zdołał pokonać Rafała Misztala i dać gospodarzom prowadzenie. Drugiego gola w ostatnim sparingu przed rozpoczęciem walki w I rundzie kwalifikacji Ligi Europy Wieteska strzelił 25 minut później, także wykorzystując zamieszanie w polu karnym rywala. - Fajnie, że takim okazałym zwycięstwem mogliśmy się zaprezentować kibicom. Cieszą zdobyte bramki, dobre akcje - przyznał młodzieżowy obrońca reprezentacji Polski, tuż po sobotnim sparingu. - W przygotowaniach zdobyłem trzy bramki, teraz czekam na trafienia w oficjalnych meczach - dodał. - Wiadomo, że dopiero wchodzimy w rytm meczowy. Musimy być przygotowani na granie co trzy dni. Ale przepracowaliśmy zgrupowania na tyle dobrze, że czujemy się gotowi na taką intensywność - kontynuował.

Zobacz wideo

Sampdoria? Nie ma oferty

Wciąż nie wiadomo, czy Wieteska w przyszłym sezonie nadal będzie zawodnikiem Legii. Obrońcę obserwuje kilka zagranicznych klubów, a najbardziej zainteresowani jego pozyskaniem są szefowie włoskiej Sampdorii, w której występują Bartosz Bereszyński i Karol Linetty. - Jak wygląda sytuacja z moim transferem? Tak, że nie ma oferty Sampdorii, więc zostaję w Legii - skomentował stanowczo 22-latek.

- Nasz zespół cały czas jest w budowie, wielu zawodników odeszło, kilku nie przedłużyło umowy. Musimy dać sobie trochę czasu na to, by wszystko jak najlepiej zadziałało. W dwa tygodnie nie da się na nowo przerobić wszystkich zagrań, schematów, sposobów stosowania niskiego i wysokiego pressingu. Potrzeba czasu, ale wydaje mi się, że w przyszłości możemy oglądać fajną drużynę.

"Nie ma miejsca na wpadki"

Sobotni mecz z Pogonią Siedlce był ostatnim sprawdzianem wicemistrzów Polski przed rozpoczęciem walki o awans do fazy grupowej Ligi Europy. W I rundzie kwalifikacji piłkarze Aleksandara Vukovicia zmierzą się z Europe FC z Gibraltaru. - Jeszcze nie znamy poziomu tej drużyny, nie było analizy, na razie nie mogę więc nic powiedzieć, ale wiadomo, że nikogo nie można zlekceważyć. Na wyjeździe będziemy grali na sztucznej nawierzchni, czyli takiej, z którą nie mamy styczności na co dzień, dla nas to będzie coś innego. Do Gibraltaru jedziemy jednak po to, by grać swoje, przywieźć stamtąd korzystny wynik. Nie ma miejsca na żadne wpadki.

Pierwszy mecz z Europa FC legioniści zagrają w czwartek 11 lipca o godz. 20:30. Rewanż odbędzie się tydzień później o 21:00. Między tymi spotkaniami warszawiacy zagrają jeszcze jeden sparing, w którym zmierzą się z Radomiakiem Radom.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.