Wisła Kraków zarobi na kolejnym piłkarzu? Euro u-21 może w tym bardzo pomóc

Wisła Kraków straciła swojego najlepszego strzelca, Marko Kolara, a do kasy wpłynęły około dwa miliony złotych. Z klubu może odejść także kolejny zawodnik - Mateusz Lis, który zaliczył niezły sezon i zwraca uwagę zagranicznych klubów. Przed Wisłą Kraków gorące dni, bo wkrótce zdecyduje się przyszłość kilku piłkarzy, w tym również transferów do klubu. Najbliżej Białej Gwiazdy jest Mateusz Mak, który odszedł z Piasta Gliwice.

Wisła Kraków rozpoczęła przygotowania do sezonu 2019/2020 od testów medycznych. Drużyna Macieja Stolarczyka najbliższe tygodnie spędzi na treningach w myślenickiej bazie oraz na zgrupowaniu w Warce. W klubie przeprowadzono już także pierwsze transfery, a sytuacja zupełnie nie przypomina tej sprzed pół roku, gdy wydawało się, że klub przestanie istnieć, a na pierwszym treningu zjawiło się tylko kilkunastu piłkarzy. Już teraz wiadomo, że na środowym treningu piłkarzy będzie zdecydowanie więcej, ale i tak Wisłę czekają bardzo gorące dni.

Zobacz wideo

Maciej Stolarczyk zimą musiał niemal przebudować cały skład, a kadra montowania była naprędce. Teraz z pierwszego składu odeszli tylko wypożyczony na wiosnę Sławomir Peszko oraz napastnik Marko Kolar, który został sprzedany do holenderskiego FC Emmen. Biała Gwiazda zarobiła na transferze napastnika około 2,5 miliona złotych, ale po odjęciu należności dla pośredników do klubu wpłynie suma około 2 milionów, co i tak jest przyzwoitą kwotą za zawodnika, który w poprzednim sezonie zdobył 12 bramek. Najbardziej może dziwić jednak fakt, że Emmen z reguły nie wydaje tak dużych pieniędzy na piłkarzy, ale tym razem zdecydowano się głęboko sięgnąć do portfela. Holenderski klub z dołu tabeli nie był jedynym zainteresowanym Kolarem. Był jednak najbardziej konkretny. Mało brakowało, by Wisła na Kolarze nie zarobiła nic, bo zimą zawodnik rozwiązał kontrakt ze względu na brak wypłat, ale gdy sytuacja klubu została opanowana, Chorwat wrócił i zagrał rundę życia. 

Lis też odejdzie? Euro u-21 może pomóc

Wisła Kraków cały czas znajduje się w bardzo trudnej sytuacji finansowej, a każdy wpływ na konto klubu to oddech na najbliższe miesiące. Klub liczy przede wszystkim na kibiców, którzy znowu wspierają klub, bo na ten moment ponad 3400 fanów kupiło karnety, a ich liczba ciągle rośnie. Wpływy z karnetów to w tym momencie najbardziej pewne źródło dochodów krakowskiego klubu, ale możliwie, że wkrótce klub opuścić także inny piłkarz i Wisła znowu zarobi. Konkretnie chodzi o Mateusza Lisa, który także zwrócił uwagę m.in klubów z Beneluksu. 21-latek zaliczył w tym sezonie najwięcej interwencji w Ekstraklasie i często ratował Wisłę. Jego forma jednak falowała, bo młody bramkarz popełnił także 13 błędów, które prowadziły do utraty bramek (dane Instat). 

W przypadku Lisa mówi się również o kwocie sięgającej około dwóch milionów złotych, ale można odnieść wrażenie, że klub będzie czekał na rozwój wypadków, bo Lis jest właśnie na turnieju Euro u-21, gdzie jest zmiennikiem Kamila Grabary. W tej sytuacji przebywanie na zgrupowaniu kadry może delikatnie podbić cenę, bo w momencie pojawiania się zainteresowania ze strony zagranicznych klubów Lis nie był jeszcze reprezentantem kraju. Do Wisły wrócił za to utalentowany bramkarz Kacper Chorążka, który w ostatnim czasie był wypożyczany, ale teraz 20-latek dostanie szansę pokazania się w czasie przygotowań.

Najbliższy transfer Wisły?

W sobotę informowaliśmy, że nowym piłkarzem krakowskiego klubu może zostać Mateusz Mak, który nie przedłużył kontraktu z Piastem Gliwice. Niedawno kontrakt z Wisłą podpisał jego brat Michał Mak (do niedawna Lechia Gdańsk) i w jednym z wywiadów mówił, że chętnie znów zagrałby ze swoim bratem bliźniakiem. Co oczywiste, jednym z warunków przejścia do Wisły było nieprzedłużenie umowy z Piastem Gliwice. Przyszłość 27-letniego piłkarza powinna rozwiązać się w ciągu najbliższych dni, bo działacze krakowskiego klubu już rozpoczęli rozmowy z menadżerem zawodnika. Nie ma co ukrywać, że dla 27-letniego Maka transfer do Wisły były spełnieniem jednego z piłkarskich marzeń. Mak występował w drużynie Piasta od sezonu 2016/2016. W tym czasie rozegrał 65 meczów, w których strzelił dziesięć bramek i zanotował osiem asyst. W tym czasie skrzydłowy sięgnął po mistrzostwo oraz wicemistrzostwo kraju. W Wiśle przyjąłby prawdopodobnie rolę zmiennika Jakuba Błaszczykowskiego. 

Wisła chce też środkowego pomocnika

Odejście chorwackiego napastnika sprawia, że Wisła w zaledwie rok straciła trzech snajperów (Carlitos, Ondrasek, Kolar), którzy byli odpowiedzialni za strzelenie kolejno 24 i 23 bramek w dwóch ostatnich sezonach. Lukę ma zapełnić Ukrainiec Denis Bałaniuk, który po rocznym wypożyczeniu wraca do krakowskiego zespołu. 22-latek ma teraz okazje przekonać trenera, by ten postawił na niego w nadchodzącym sezonie. Klub będzie także chciał wzmocnić środek pola, o czym mówił sam prezes Wisły Rafał Wisłocki w rozmowie z Gazetą Krakowską. - Być może powinniśmy pomyśleć o jeszcze jednym zawodniku do środka pola. Mamy tam Bashę, Savicevicia, Plewkę, pewnie Szot będzie dostawał szansę. Dobrze byłoby jednak mieć jeszcze jednego kreatora gry w pomocy.

Wisła cały czas negocjuje przedłużenie umów z Pawłem Brożkiem, Łukaszem Burligą i Rafałem Pietrzakiem. I o ile pozostanie Brożka jest raczej pewne, to z Burligą nadal trwają rozmowy. Sytuacja Pietrzaka jest najtrudniejsza, bo zawodnik chciałby odejść za granicę, ale decyzję ma podjąć do najbliższej środy - o czym sam mówił w wywiadach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.