Lech Poznań celowo stracił bramkę? Matus Putnocky popełniał takie błędy już w przeszłości

Piast Gliwice wygrał z Lechem Poznań po kuriozalnym błędzie bramkarza Matusa Putnockiego. W mediach społecznościowych zawrzało, a część kibiców dopatruje się spisku. Słowackiemu bramkarzowi już w przeszłości zdarzyły się jednak takie same wpadki, a w pierwszej połowie to Lech Poznań był zdecydowanie lepszą drużyną i stworzył więcej sytuacji.

Piast Gliwice w pierwszej połowie meczu z Lechem Poznań strzelił kuriozalnego gola. Matus Putnocky wyszedł daleko z bramki i krzyknął „moja” do środkowego obrońcy Rafała Janickiego. Okazało się jednak, że słowacki bramkarz był dalej od piłki niż Piotr Parzyszek. Napastnik Piasta minął dwóch piłkarzy Lecha i spokojnie wpakował piłkę do bramki z linii pola karnego.

Zobacz wideo

W mediach społecznościowych od razu pojawiło się mnóstwo komentarzy, że Matus Putnocky specjalnie mógł pozwolić Piastowi na strzelenie gola, by uniemożliwić Legii Warszawa zdobycie mistrzostwa. Jeśli jednak sięgniemy pamięcią wstecz, to okaże się, że Putnocky już wcześniej popełniał bardzo podobne błędy. Dokładnie taka sama wpadka przydarzyła mu się we wrześniu, gdy źle obliczył tor lotu piłki i wyszedł do Luki Zarandii z Arki Gdynia, mimo faktu, że był obok niego obrońca. Zarandia świetnie minął bramkarza Lecha i z bardzo ostrego kąta wpakował piłkę do bramki. Jeszcze wcześniej, w grudniu 2016 roku Putnocky zaliczył dokładnie takie samo wyjście w meczu z Jagiellonią Białystok. Wtedy podobny błąd wykorzystał Karol Świderski.  We wszystkich trzech przypadkach mówiło się, że zawodnik za wolno wychodził do rywali i po prostu robił to niepotrzebnie. 

Trzeba jednak stwierdzić, że w pierwszych 45 minutach to Lech był drużyną zdecydowanie lepszą, ale piłkarze Żurawia stworzyli sobie cztery znakomite sytuacje do strzelenia bramki, ale trzy razy świetnie bronił Jakub Szmatuła. Raz Vujadinović strzelił w słupek. Po pierwszej połowie można jednak było odnieść wrażenie, że to Lech walczy o mistrzostwo bądź puchary. Piast wydawał się być całkowicie sparaliżowany stawką spotkania.

Więcej o:
Copyright © Agora SA