Choć Lech Poznań już o nich w tym sezonie nie walczy, poza godnym pożegnaniem się z kibicami oczywiście, w niedzielę od ich gry mogą zależeć losy mistrzostwa Polski. Jeśli przegrają, Piast zdobędzie tytuł. W przypadku urwania punktów gliwiczanom i zwycięstwa Legii nad Zagłębiem, po kolejne mistrzostwo sięgnie klub ze stolicy.
Panujące w nastroje w Poznaniu są specyficzne. Sami piłkarze przyznają, że kibice na każdym kroku apelują, by w starciu z Piastem zespół się "podłożył" i nie pozwolił znienawidzonemu rywalowi z Warszawy zdobyć mistrzostwa. - Kibice dosłownie zatrzymywali nas na ulicy i prosili, byśmy puścili ten mecz, żeby tylko Legia nie była mistrzem - wyznał występujący w Lechu na pozycji stopera Nikola Vujadinović.
Skład wybrany na starcie z gliwiczanami przez trenera Dariusza Żurawia zdaje się sugerować, że Lech przeciwko Piastowi faktycznie drzeć szat dla trzech punktów nie zamierza. W wyjściowej jedenastce Kolejorza znaleźli się m.in. wyciągnięci z rezerw Krzysztof Kołodziej i Mateusz Skrzypczak. Uwagę zwraca także liczba graczy na ławce - zaledwie sześciu.
Putnocky, Tomasik, Janicki, Kostewycz, Wasielewski, Vujadinović, Jevtić, Kołodziej, Gajos, Skrzypczak, Makuszewski
Co ciekawe, aż pięciu piłkarzy spośród tych, którzy w niedzielę rozpoczną mecz w podstawowym składzie Lecha, opuści poznański klub latem. Są to Matus Putnocky, Marcin Wasielewski, Nikola Vujadinović, Maciej Gajos oraz Rafał Janicki. W mediach społecznościowych część kibiców z Poznania podkreśla, że skład wybrany przez Żurawia daje nikłe nadzieje na wygraną.
W niedzielę o godz. 18 równocześnie rozpoczną się cztery mecze grupy mistrzowskiej Lotto Ekstraklasy. W dwóch najważniejszych w kontekście walki o mistrzostwo kraju Piast zagra u siebie z Lechem, natomiast w Warszawie Legia podejmie Zagłębie.