Mateusz Wieteska o samobójczym golu w meczu Jagiellonia - Legia. "Co mam teraz zrobić, zapaść się pod ziemię?"

To była głupio stracona bramka, mój błąd - przyznał Mateusz Wieteska, obrońca Legii Warszawa, która w środę przegrała 0:1 z Jagiellonią Białystok właśnie po samobójczym trafieniu Wieteski.

- Mam świadomość, że ta bramka może decydować o mistrzostwie. No, ale co mam teraz zrobić, zapaść się pod ziemię? - pytał dziennikarzy Wieteska. To właśnie po jego samobójczym trafieniu Legia w środę przegrała 0:1 z Jagiellonią. - Staraliśmy się grać to, co sobie założyliśmy na odprawie przedmeczowej, ale na początku to Jagiellonia przeważała. A potem przyszła nieszczęsna 28. minuta, kiedy Radek [Majecki] krzyknął „moja”, ale było już za późno: już leciałem na wślizgu, nie mogłem nic zrobić, zatrzymać się. To była głupio stracona bramka, mój błąd. No, ale cóż: tak to czasem w życiu bywa - stwierdził Wieteska.

Zobacz wideo

Legia na kolejkę przed końcem traci do Piasta Gliwice dwa punkty. Teoretycznie ma jeszcze szanse na zdobycie mistrzostwa (musi w niedzielę o 18 wygrać z Zagłębiem, a Piast nie może wygrać z Lechem), ale patrząc na ostatnie spotkania (jeden punkt w trzech ostatnich meczach), już mało kto wierzy. - My wierzymy, naprawdę wierzymy: został jeden mecz, dwa punkty do odrobienia i wszystko jest jeszcze możliwe - przyznał Wieteska.

I dodał: - Jeśli jednak nie zdobędziemy mistrzostwa, możemy być źli tylko na siebie. Bo nie stanie się to dlatego, że przegraliśmy dzisiaj z Jagiellonią. Mieliśmy wcześniej wiele okazji, by odskoczyć rywalom. Nie wykorzystaliśmy tego. Nie wiem, skąd się brały te straty punktów. Naprawdę trudno powiedzieć. Mamy przecież w drużynie wielu zawodników, którzy potrafią wziąć na siebie ciężar gry, odmienić losy spotkania. Wiadomo, nie zawsze się udaje, ale prawda jest taka, że ten smród to tylko nasza wina - zakończył Wieteska

Więcej o:
Copyright © Agora SA