Co z przyszłością Aleksandara Vukovicia? Trener Legii zabrał głos

- Rozmawiamy o trzech najbliższych meczach, aktualnie najwięcej o spotkaniu z Pogonią - odparł Aleksandar Vuković, trener Legii Warszawa, który na piątkowej konferencji zapytany został o to, czy rozmawia z kimś w klubie o swojej przyszłości.

- Co dalej? Na razie rozmawiamy w klubie o trzech najbliższych meczach, aktualnie najwięcej spotkaniu z Pogonią Szczecin. Nie mamy prawa myśleć o niczym innym. Trener może myśleć ciut więcej i szerzej, bardziej do przodu, ale to temat, który przynajmniej publicznie nie powinien być teraz istotny - uciął Aleksandar Vuković, który na piątkowej konferencji zapytany został o to, czy rozmawia w klubie o swojej przyszłości.

Zobacz wideo

Vuković trenerem Legii jest od pięciu tygodni. Na początku kwietnia - po porażce z Wisłą Kraków (0:4) - zastąpił Ricardo Sa Pinto. Klub od razu poinformował, że to opcja tymczasowa, obowiązująca do końca sezonu. Ale choć poszukiwania nowego szkoleniowca się rozpoczęły, Vuković ze swojej roli zaczął wywiązywać się całkiem dobrze. Teraz, na trzy kolejki przed końcem, jego Legia jest pierwsza w tabeli, i to mimo że w minionym tygodniu poniosła porażkę z Piastem Gliwice (0:1).

- Siła mentalna będzie kluczowa na finiszu. Nie ma już czasu na kształtowanie czy podniesienie poziomu przygotowania fizycznego. Okej, przegraliśmy ostatni mecz, ale cały obraz chyba nie jest aż tak zły. Mamy prawo z optymizmem patrzeć w przyszłość. Przede wszystkim na mecz z Pogonią, ale także na cały tydzień, który jest przed nami - dodał szkoleniowiec Legii. Ten optymizm wynika też z sytuacji kadrowej. - No tak, jest dosyć dobra. Piątkowy trening jeszcze nam wyjaśni kilka niewiadomych, ale to są drobne urazy, o których nawet nie warto wspominać. Bo wiele wskazuje, że pierwszy raz będę mógł liczyć na wszystkich zawodników, których mam w kadrze - powiedział Vuković. A dopytany później o to, czy na Jarosława Niezgodę też, odparł: - Również jest gotowy, ale czasami jest z nim tak, że lepiej nie otwierać lodówki. Dlatego nie chcę dwa treningi przed meczem mówić, że na pewno znajdzie się w kadrze - uśmiechnął się Serb.

A potem został zapytany o Carlitosa, który choć gra regularnie, w ostatnich trzech meczach nie zdobył bramki: - Carlos wiele razy nam pomógł, swoimi bramkami dawał zwycięstwa. I wiem, że chce zdobywać ich więcej, ale my nie chcemy jego roli ograniczać tylko do strzelania goli. To bardzo ważny zawodnik, bardzo się cieszę, że mam go w kadrze.

Legia ma pewien problem

Drużyna Vukovicia jest pierwsza w tabeli, ale w grupie mistrzowskiej próżno szukać zespołu, który w pierwszym kwadransie traciłaby tyle goli, ile traci Legia. - Mamy tego świadomość. Analizujemy to, co dzieje się na boisku, a zwłaszcza momenty, które są do poprawy. I wiemy, że jedyną drogą jest praca i zaangażowanie wszystkich sił w naprawienie tych błędów. Nie możemy i nie chcemy ich powielać. Jeśli spojrzymy na dwie ostatnio stracone bramki, zobaczymy, że są one do siebie bardzo podobne. A początki meczów? Akurat tego, że tracimy gole w pierwszych minutach, przesadnie bym nie demonizował. Większość spotkań jednak wygrywamy - zwrócił uwagę Vuković.

I wrócił jeszcze raz do ostatniego meczu: - Z Piastem przegraliśmy, ale nie dlatego, że źle zaczęliśmy, szybko straciliśmy bramkę. Po prostu byliśmy nieskuteczni. Tak poza tym zagraliśmy całkiem dobry mecz. Taki, po którym 90 proc. piłkarzy schodząc z boiska, miało prawo być z siebie zadowolonych. Od bramkarzy po napastników - było dobrze, ale przeciwnik również był w wysokiej dyspozycji. I zawsze może się zdarzyć, że zdobędzie bramkę. Ważne, by wtedy nie tracić głowy i się nie spinać. Początki meczu są istotne, ale musimy też patrzeć na siebie, być skuteczni -  jak w niedawnym meczu z Lechią (3:1) - bo jest klucz do sukcesu. 

Mecz Legia - Pogoń w niedzielę o 15.30. Trzy dni później mistrzowie Polski pojadą do Białegostoku, gdzie o 20.30 zagrają z Jagiellonią. Sezon zakończą 19 maja na własnym stadionie, gdzie o 18 podejmą Zagłębie Lubin. Legia na trzy kolejki przed końcem rozgrywek ma punkt przewagi nad Piastem Gliwice i trzy nad Lechią Gdańsk.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.