Carlitos o meczu z Lechią Gdańsk: Mogliśmy wygrać 8:1

- Było 3:1, ale prawdę mówiąc, równie dobrze mogliśmy wygrać 8:1. Śmiało mogliśmy strzelić tyle goli, może pięć, może sześć. Skończyło się na trzech. Ale oni w drugiej połowie nawet nie dotknęli piłki, zostali w szatni, więc dlaczego szukają wymówek? - powiedział Carlitos o meczu Legii z Lechią Gdańsk w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Zobacz wideo

W meczu 34. kolejki Ekstraklasy Legia Warszawa zmierzy się na własnym boisku z Piastem Gliwice. W mediach zdecydowanie więcej wciąż mówi się jednak o ostatnim spotkaniu mistrzów Polski z Lechią Gdańsk. Drużyna Aleksandara Vukovicia wygrała 3:1, ale rywale uważają, że to wynik niesprawiedliwy, bo sędzia nie podyktował dwóch rzutów karnych za zagrania ręką Artura Jędrzejczyka i Williama Remy'ego.

- Spotkanie wywołało dużo polemiki? Ale dlaczego? Z powodu karnego na początku? Nawet jeśli by go dostali i wykorzystali, byłoby 0:1. Ale później to my rządziliśmy. Było 3:1, ale prawdę mówiąc, równie dobrze mogliśmy wygrać 8:1. Śmiało mogliśmy strzelić tyle goli, może pięć, może sześć. Skończyło się na trzech. Ale oni w drugiej połowie nawet nie dotknęli piłki, zostali w szatni, więc dlaczego szukają wymówek? Czy ludzie nie widzieli meczu? Nie skupili się albo wyłączyli drugą połowę? To wszystko jest szukaniem usprawiedliwień - na temat spotkania z Lechią powiedział Carlitos w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

I dodał: Gdyby strzelili z karnego, nie byłoby kolejnej akcji bramkowej, bo wszystko byłoby inne. Czyli cofnęliby się do obrony jeszcze wcześniej. Przecież prowadzili, w porządku, ale pokazali, że nie poradzili sobie z tą sytuacją. Nie rozumiem tych oskarżeń i wymówek. Przegrali mecz, bo byli gorsi.

Legia w tej chwili zajmuje pierwsze miejsce w tabeli Ekstraklasy, mając na koncie 66 pkt. Lechia jest druga i ma trzy pkt. mniej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.