Paweł Stolarski o swoim golu w meczu Lechia - Legia: Pełna profeska, wystarczyło dostawić nogę

- Wierzę, i to głęboko, że to ostatnia zmiana lidera w tym sezonie ekstraklasy - mówi Paweł Stolarski, prawy obrońca Legii Warszawa, która dzięki sobotniej wygranej z Lechią w Gdańsku (3:1) znowu jest pierwsza, ma trzy punkty przewagi nad ekipą Piotra Stokowca.
Zobacz wideo

Bartłomiej Kubiak: Można powiedzieć, że Paweł Stolarski był w sobotę jak Legia - przebył drogę z piekła do nieba?

Paweł Stolarski: Zgadza się. Pierwszą połowę zagraliśmy nie tak, jak chcieliśmy. Ale mecz trwa 90 minut i najważniejsze, że wywozimy z Gdańska trzy punkty. Bardzo cenne trzy punkty.

To był dla ciebie trudny mecz?

- Łatwy nie był. Po pierwsze dlatego, że wskoczyłem do składu po dłuższej przerwie, nie grałem ostatnio regularnie. Po drugie, że rozpoczynałem ten sezon w Gdańsku - wcześniej przez cztery lata byłem piłkarzem Lechii.

Konrad Michalak, który w twoje miejsce trafił latem do Lechii, w pierwszej połowie asystował przy golu Lukasa Haraslina - nie dało się go upilnować?

- Na pewno mogłem zachować się lepiej, czyli nie dopuścić Haraslina do strzału.

W drugiej połowie się zrehabilitowałeś.

- No, pełna profeska - wystarczyło dostawić nogę. Nie no, ale tak poważnie, cieszę się, że strzeliłem tego gola.

Na boisku nie było tego widać.

- Wiem, ale od razu wiedziałem, że tak będzie. Z szacunku do Lechii.

Trzecia kolejka rundy finałowej, trzecia zmiana lidera.

- Wierzę, i to głęboko, że ostatnia. Musimy zachowywać koncentrację przez całe spotkania, a nie tylko przez 45 minut. Czyli grać tak, jak po przerwie w Gdańsku. Ale zdawaliśmy sobie sprawę z wagi tego meczu, dlatego wielkie brawa dla sztabu i drużyny, która potrafiła wstać z kolan, podnieść się i wygrać.

Co w przerwie działo się w szatni?

- Szczegółów nie chcę zdradzać. Powiem tylko, że było spokojnie - byliśmy świadomi, jasno sobie powiedzieliśmy, co trzeba poprawić i to poprawiliśmy.

Mówimy o Lechii, ale jest jeszcze Piast, z którym gracie w następnej kolejce, który też ma jeszcze szanse na mistrzostwo.

- Nie chciałbym rozmawiać na temat drużyny z Gliwic. Koncentrujemy się tylko na sobie. Wygrana z Lechią, zresztą jak każda, dała nam dużo pewności siebie. Wierzę, że przełoży się na kolejny mecz, czyli właśnie na ten z Piastem, z którym za tydzień zagramy w Warszawie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA